Buldożerem w policję - wypadek czy atak?

Aktualizacja:

Buldożer wjechał w autobus i policyjny radiowóz na ulicy w izraelskiej Jerozolimie. Kierowca maszyny został zastrzelony. Jerozolimska policja uważa, że był to atak terrorystyczny, natomiast palestyński rząd że wypadek drogowy.

Na jednym z najruchliwszych skrzyżowań w mieście kierowca buldożera zaatakował najpierw autobus, w którym na szczęście nie było pasażerów, a następnie przewrócił wóz policyjny, lekko raniąc dwóch funkcjonariuszy.

- Widziałem, jak wóz policyjny został wyrzucony w powietrze i dwukrotnie przekoziołkował. Potem (kierowca buldożera) popychał go w kierunku autobusu - powiedział kierowca taksówki, który był świadkiem wydarzenia. Jak dodał, wystrzelił czterokrotnie w kierunku kierowcy, raniąc go. - Potem przyszedł policjant z M-16 i go dobił.

Policja nazwała atak "zamachem terrorystycznym". Zastępca szefa policji Nico Szaham powiedział, że w kabinie kierowcy znaleziono otwarty Koran.

Mężczyznę prowadzącego pojazd zidentyfikowano jako Marei Radajdeha, robotnika budowlanego z Zachodniego Brzegu Jordanu. Wraz z rodziną mieszkał w arabskiej dzielnicy we wschodniej Jerozolimie.

Rząd palestyński: to "wypadek drogowy"

Do zamachu, który przeprowadzono dzień po wizycie sekretarz stanu USA Hillary Clinton, nie przyznała się żadna grupa. Minister informacji w rządzie palestyńskim Rijad al-Malki powiedział, że był to "wypadek drogowy", i zaapelował o śledztwo, które by wyjaśniło, dlaczego kierowcę zabito. Natomiast Hamas określił atak jako "naturalną reakcję" na niszczenie przez Izrael palestyńskich domów we wschodniej Jerozolimie oraz na izraelską ofensywę w Strefie Gazy.

To trzeci taki przypadek w ciągu roku. Na początku lipcu 2008 palestyński kierowca buldożera zabił na ruchliwej jerozolimskiej ulicy trzy osoby, a kilkadziesiąt ranił. Dwa tygodnie później na ulicach Jerozolimy zdarzył się podobny incydent, w którym rany odniosły 24 osoby. W obu przypadkach kierowcy buldożerów zostali zastrzeleni.

Źródło: Reuters, Haaretz, PAP