Brytyjczycy ich nie chcą, Amerykanie chętnie wezmą

 
Będą latać dla AmerykanówUS Navy

Brytyjczycy ich nie chcą, bo uważają, że są za drogie w eksploatacji, podczas gdy trzeba zaciskać pasa. Amerykanie ich potrzebują, bo ich powietrzna flota się nieuchronnie starzeje. Słynne Harriery wycofane z RAFu, samoloty krótkiego i pionowego startu, trafią najprawdopodobniej do US Navy i do Korpusu Piechoty Morskiej.

Wycofanie w ubiegłym roku Harrierów z czynnej służby przez rząd Davida Camerona było podyktowane pogarszającym się stanem finansów państwa i poszukiwaniem oszczędności wszędzie gdzie się da, w tym w wojsku. "Ofiarą" oszczędności nowego gabinetu konserwatywno-liberalnego padła przede wszystkim marynarka ale i lotnictwo, w tym słynne Harriery, które od 30 lat wiernie służyły Jej Królewskiej Mości.

Konflikt w Libii szybko wykazał, że cięcia Camerona były co najmniej zbyt głębokie, jeśli nie zbyt pochopne - bez lotniskowców i Harrierów Brytyjczycy byli nad Libią co najmniej jak bez kilku zębów. Mimo niemal zgodnej krytyki ekspertów i analityków, Cameron nie zdecydował się przywrócić do służby Harrierów stojących w bazie Cottesmore w środkowej Anglii.

Biorą Amerykanie

Tym, czym wzgardzili Brytyjczycy, zainteresowali się Amerykanie, których podniebna flota, wobec problemów z najnowszym myśliwcem F-35, nieuchronnie się starzeje. Tymczasem wycofane ze służby brytyjskiej maszyny okazały się całkiem nowe i to w dodatku niemal świeżo po wprowadzeniu szeregu udogodnień. - To jak kupienie samochodu z przebiegiem 50 tys. kilometrów. To są dobre samoloty, a my mamy wyszkolonych pilotów - uważa admirał Mark Heinrich, który w imieniu US Navy nadzoruje zakup 74 Harrierów. Część z nich ma trafić jednak także do marines.

O negocjacjach na temat zakupów pierwsi poinformowali Amerykanie. Dopiero we wtorek, jak podaje "The Daily Telegraph", o prowadzonych rozmowach poinformowało brytyjskie ministerstwo obrony. Londyn odmówił jednak szczegółowych komentarzy, w tym podania ceny ewentualnej transakcji.

Bardziej rozmowny jest adm. Heinrich, który oznajmił, że tylko na części zapasowe do Harrierów Amerykanie, u których latają już własne maszyny tego typu, gotowi są zapłacić 50 mln dolarów. Eksperci dodają, że przystosowanie brytyjskich maszyn do amerykańskich specyfikacji też nie będzie drogie.

Źródło: telegraph.co.uk

Źródło zdjęcia głównego: US Navy