Siedmiolatki udające, że zabijają kolegę, "mother fudger" i popcorn zamiast kokainy – takie "żarty" pojawiły się w dziecięcej wersji gangsterskiego hitu "Człowiek z blizną". Wideo trafiło do sieci kilka dni temu i wywołało burzę wśród amerykańskich rodziców. Mimo że wygląda jak szkolne przedstawienie, okazało się prowokacją profesjonalnego reżysera.
- Dziwi mnie, że ten film może wydawać się szokujący, w sytuacji kiedy nasze dzieci codzienne wystawione są na przemoc w telewizyjnych reklamach albo komputerowych grach. Chciałem tylko rozpocząć debatę na ten temat – reaguje na oburzenie internautów i rodziców reżyser Mark Klasfeld.
Wideo wrzucone do sieci może jednak wydawać się mylące. Zarejestrowane amatorską kamerą wygląda zupełnie jak szkolne przedstawienie.
Na scenie siedmiolatek ucharakteryzowany na Ala Pacino bluzga zza biurka, by za chwilę dostać od swoich towarzyszy kulkę w plecy i paść na twarz do dziecięcego baseniku. Broń, narkotyki i krwawe pomysły Briana DePalmy - niejeden widz może się zastanowić, czy to rzeczywiście temat odpowiedni dla dzieci.
Siedmiolatka: Sprzedajesz kokę i zabijasz ludzi
Nie mogłam uwierzyć w to, co zobaczyłam i nie rozumiem,, dlaczego w tej prowokacji biorą udział dzieci Rodzice o szkolnym Scarface
Chciałem zrobić coś kontrowersyjnego. Dla wszystkich to była dobra zabawa Reżyser o szkolnym Scarface
Oczywiście broń jest fałszywa, górę kokainy gra popcorn, a dzieciaki używają przekręconych przekleństw w stylu "mother fudger" czy "son of the B". Ale już same postaci są całkiem zbliżone do pierwowzorów.
– Załatwiasz kokę i zabijasz ludzi. To wspaniale Tony, ale zostawiam cię, mother fudger! – mówi z odpowiednią zaczepnością kuso odziana małoletnia kopia Elviry Hancock.
Ledwo widoczny zza biurka kilkuletni Tony Montana zeskakuje na to z krzesła i wymachuje bronią. Całość może nawet wydawać się komiczna.
To kompletnie chore!
Ale nie dla rodziców i innych dorosłych, którym nie mieści się w głowie, że na deskach szkolnego teatrzyku można było odegrać sceny z jednego z najbardziej brutalnych gangsterskich filmów. Nie uspokoiła ich nawet informacja o tym, że przedstawienie jest fałszywe i ma być prowokacją.
- Nie mogłam uwierzyć w to, co zobaczyłam – mówiła jedna z na antenie telewizji CNN. – Nie rozumiem tej prowokacji. Jest tyle innych sposobów, które mogłyby pokazać to przesłanie, ale użycie dzieci w tym filmie jest kompletnie chore.
Różne są także reakcje internautów, którzy obejrzeli wideo. "To jest kompletnie szalone, dzieci nie powinny grać w czymś takim" – piszą jedni. "Podoba mi się ta prowokacja" – ripostują inni.
Reżyser Jay'a-Z dobrze się bawił
- Oczywiście, że są ludzie, którzy uznają to za skandaliczne czy prowokujące. Ale na tym mi zależało – mówi Marc Klasfeld, który stoi za wideo. To profesjonalny reżyser filmowy, twórca reklam i teledysków tak znanych muzyków jak Jay-Z czy Bon Jovi.
Twierdzi, że zrobił film, aby zaprotestować sprzeciw wszechobecnej przemocy i seksualności w mediach, na którą narażone są dzieci.
- Sam mam dwójkę dzieci i chciałem zrobić coś śmiesznego, kontrowersyjnego, coś co rozpocznie debatę na ten temat. A że jestem fanem wirusowych form wideo, uznałem to za dobry pomysł. Dla wszystkich to była dobra zabawa – tłumaczy, dlaczego fałszywe przedstawienie wrzucił do sieci bez przyznania, że to profesjonalna produkcja.
Mali, ale profesjonalni aktorzy
Podkreśla, że do przedstawienia zostały zatrudnione dzieci między 7 a 10 rokiem życia, które są profesjonalnymi hollywoodzkimi aktorami, mają już doświadczenie w graniu, a ich rodzice zostali uprzedzeni o tym, co będzie działo się na planie.
Nie wszyscy jednak wierzą w intencje reżysera. – Moim zdaniem w tym chodzi tylko i wyłącznie o autopromocję. Nie ma tu nic pozytywnego, jeśli chodzi o dzieci i mam wrażenie, że ten pan zrobił to tylko po to, żeby zyskać widzów – podsumowuje psycholog Michelle Golland.
Źródło: CNN
Źródło zdjęcia głównego: YOU TUBE