Samochód wjechał w środę w grupę osób w Berlinie. Jak przekazała policja, w wyniku potrącenia rannych zostało 14 uczniów z niemieckiego kraju związkowego Hesja. Ich nauczyciel zginął na miejscu. Policja zidentyfikowała sprawcę.
Jak przekazała berlińska policja w mediach społecznościowych w środowy wieczór, 14 dzieci zostało rannych w wyniku potrącenia. "Ich nauczyciel zginął na miejscu" - dodano, wyjaśniając, że jego bliscy zostali poinformowani o śmierci i objęto ich opieką. Grupa pochodziła z kraju związkowego Hesja w centralnych Niemczech.
Do zdarzenia doszło na rogu ulic Rankestrasse i Tauentzienstrasse, około godziny 10.30. Wojciech Hernes, korespondent Radia Zet, relacjonował w TVN24, że "mały, srebrny samochód renault wjechał na chodnik w grupę ludzi". Później rozbił witrynę sklepu, wjeżdżając do środka. Kierowca został zatrzymany przez policję i jest przesłuchiwany. Nie wiadomo na razie, czy jego działania były celowe.
Policja zidentyfikowała sprawcę jako 29-letniego Niemca ormiańskiego pochodzenia.
Doniesienia na temat rannych były przez wiele godzin rozbieżne. Przed południem niemieckie media przekazywały, że ucierpiało nawet 30 osób. Potem liczba ofiar zmniejszała się. Po południu policja, cytowana przez Agencję Reutera, informowała, że rannych zostało 12 osób. Straż pożarna przekazała, że z tej grupy sześć ma obrażenia zagrażające życiu, a trzy poważne obrażenia. Strażacy potwierdzili też informację o śmierci jednego mężczyzny. Informacje o 14 rannych uczniach i zabitym nauczycielu pojawiły się przed godziną 20.
Na miejscu tragedii pracowało w środę 130 policjantów i 60 strażaków. Lądował też śmigłowiec ratunkowy.
Do środowego wypadku doszło niedaleko miejsca, w którym w 2016 roku zamachowiec wjechał na teren jarmarku bożonarodzeniowego skradzioną ciężarówką i zabił 12 osób.
Nagranie z miejsca zdarzenia opublikował Joachim Fahrun, dziennikarz "Berliner Morgenpost".
Źródło: Reuters, rbb24.de