Niemiecka policja ewakuowała w sobotę jarmark bożonarodzeniowy w Berlinie przy Breitscheidplatz. Dwie osoby złożyły wyjaśnienia, ale nie aresztowano ich - podała rzeczniczka policji. Ewakuacja była podyktowana szczególnym wyczuleniem służb. Trzy lata temu na jarmarku doszło do zamachu terrorystycznego, w wyniku którego zginęło 12 osób.
Tuż przed godz. 23 policja poinformowała o zakończeniu czynności na Breitscheidplatz. W akcji uczestniczyło 350 policjantów oraz specjalnie szkolone psy.
Wcześniej berlińska policja przekazała, że wszystkie osoby znajdujące się na terenie jarmarku przy Breitscheidplatz "opuściły teren, zachowując spokój", za co podziękowano zebranym. Pociągi naziemnej kolejki miejskiej S-Bahn nie zatrzymywały się na stacji Breitscheidplatz przez cały czas trwania akcji, natomiast pobliska stacja Ogród Zoologiczny na trasie kolejki podziemnej (U-Bahn) działała bez ograniczeń - o czym za pośrednictwem Twittera poinformował zarząd transportu miejskiego.
Policja przystąpiła do przeszukiwania terenu jarmarku oraz okolicznego kościoła, ze względu na doniesienia o możliwości znajdowania się tam "podejrzanego obiektu".
Doniesienia mediów
Jak podaje agencja dpa uwagę funkcjonariuszy zwróciło w sobotę dziwne zachowanie dwóch syryjskich mężczyzn, z których jeden okazał się przybyszem z Nadrenii Północnej-Westfalii, a drugi mieszkańcem Berlina - noszącym takie samo nazwisko jak poszukiwany w USA listem gończym przestępca. Wywołało to zdwojoną czujność funkcjonariuszy - wyjaśniła rzeczniczka policji. Zarazem podkreśliła, że zbieżność nazwisk okazała się całkowicie przypadkowa. Dziennik "Die Welt" podaje na swej stronie internetowej, że potencjalne zagrożenie zamachem terrorystycznym jednak istniało, ale "zostało skutecznie wyeliminowane dzięki akcji policji". Gazeta powołuje się na sugestie ze strony urzędników ministerstwa spraw wewnętrznych. "Die Welt" podała też, że wyspecjalizowana brygada antyterrorystyczna zbadała przedmiot rzekomo pozostawiony na Breitscheidplatz przez mężczyzn, ale okazał się on niegroźny. O podejrzeniu planowania zamachu przez dwóch osobników pochodzących z Syrii poinformowały wieczorem niemieckie media.
Zamach na jarmarku w Berlinie
Jarmark bożonarodzeniowy w Berlinie był przed trzema laty celem ataku terrorystycznego. 19 grudnia 2016 roku Tunezyjczyk Anis Amri porwał zaparkowaną na jednej z berlińskich ulic ciężarówkę i po zastrzeleniu polskiego kierowcy Łukasza Urbana wjechał nią w tłum na jarmarku w centrum Berlina.
W zamachu zginęło 12 osób, a ponad 50 zostało rannych. Terrorystę, który zbiegł z miejsca przestępstwa, zastrzelili cztery dni później pod Mediolanem włoscy policjanci.
Jak informował wówczas tygodnik "Der Spiegel", zamachowiec nie działał spontanicznie, lecz dokładnie zaplanował swoją akcję, przygotowując się do niej przez kilka tygodni.
Autor: ft//rzw / Źródło: reuters, pap