Moskiewska policja poinformowała, że rozbiła tzw. bandę GTA, która od kilku miesięcy grasowała na trasie "Don", prowadzącej z Moskwy do Rostowa. Bandyci atakowali w nocy, zabijając kierowców z kałasznikowów. Oficjalne źródła podają, że ofiarą napastników mogło paść nawet 14 osób, nieoficjalnie mówi się o ponad 20.
"Minionej nocy, podczas operacji specjalnej, zostali unieszkodliwieni członkowie grupy przestępczej, która miała związek ze śmiercią co najmniej 14 osób" - poinformowała moskiewska policja. Gang został rozbity pod Moskwą, w okolicy miejscowości Ramienskoje.
Z doniesień rosyjskich władz wynika, że członkowie bandy zainstalowali się w jednym z prywatnych domów na przedmieściach. Stworzyli tam swoją bazę i trzymali arsenał broni. Podczas zatrzymania jeden z mężczyzn - prawdopodobnie herszt bandy - rzucił w stronę policjantów granat i zaczął się ostrzeliwać. Policjanci otworzyli ogień, mężczyzna zginął. W tym samym czasie policja przeprowadziła przeszukania w kilku mieszkaniach na terenie Moskwy. Znaleziono w nich automaty Kałasznikowa, ponad 100 naboi, granaty i noże. Zatrzymano ośmiu mężczyzn i sześć kobiet.
Niektóre źródła podają, że członkowie bandy werbowali i szkolili bojówkarzy, którzy mieli walczyć w szeregach Państwa Islamskiego. Miały na to wskazywać doniesienia, że zabitym mężczyzną, który stawiał opór jest 33-letni obywatel Uzbekistanu o nazwisku Usmanow.
Полицейские новости: сотрудниками полиции Москвы и Подмосковья задержана банда «автоманьяков». http://t.co/aKY8U9XQ7W pic.twitter.com/BIsCV4Klr3
— Pravda.ru (@PravdaRu) listopad 6, 2014
Polowali na ludzi
Śledczy z Moskwy i służby specjalne od kilku miesięcy poszukiwały członków ugrupowania, z zimną krwią mordującego kierowców. Gdy informacje o zabójstwach trafiły do sieci, internauci nazwali ją "bandą GTA", od nazwy popularnej serii gier komputerowych, w których wcielając się w przestępce, gracz miał za zadanie kraść samochody i zabijać ludzi.
Przestępcy podkładali na trasie deski naszpikowane gwoździami. Gdy auto przyszłej ofiary najeżdżało na gwoździe, które przebijały opony, kierowca wysiadał z samochodu, by zmienić koło. Wtedy pojawiali się zabójcy.
Zabójcy kierowców nie okradali ofiar - tylko raz zabrali tablet i komórkę. Krążyły pogłoski, że zabijanie ludzi było dla członków bandy "rytuałem przyjęcia do grupy" - musieli wykazać się bezwzględnością podczas tych krwawych "polowań".
Większości zabójstw dokonano w nocy na odcinku 100 km pod Moskwą, w pobliżu lasów lub krzaków. Kierowcy ostrzegali się nawzajem poprzez sieci społecznościowe, tworząc m.in. portrety pamięciowe przestępców, tworzyli też tzw. patrole bezpieczeństwa, jeżdżąc po trasie "Don" i zatrzymując podejrzanie wyglądające SUV-y (krążyły pogłoski, że właśnie takimi samochodami poruszają się bandyci). Wprowadzali tym samym jeszcze większe poruszenie wśród użytkowników dróg.
Autor: asz//gak/kwoj / Źródło: lenta.ru, vesti.ru, dożd.ru
Źródło zdjęcia głównego: lenta.ru, vesti.ru