W poniedziałek odnaleziono wrak rozbitego dzień wcześniej samolotu. Nikt z 11 pasażerów, wśród których było sześciu szefów australijskich firm wydobywczych, nie przeżył upadku w kongijskiej dżungli. Jednym z nich był Ken Talbot, współwłaściciel wielkiego koncernu Sundance Resources. Jego majątek ocenia się na 750 mln dolarów.
Maszyna zaginęła w niedzielę na pograniczu Kamerunu i Konga.
Pomimo wysłania nad obszar, gdzie mogła rozbić się maszyna, dwóch samolotów poszukiwawczych, szanse na odnalezienie kogokolwiek od początku były nikłe. W poszukiwaniach przeszkadzała mgła i trudny teren.
- To jak szukanie igły w lesie, na dodatek bardzo gęstym - mówił przedstawiciel kameruńskiego rządu.
Pechowa podróż
Delegacja z Australii przybyła do Afryki na wizytację inwestycji koncernu Sundance Resources - wielkiej kopalni rudy żelaza na pograniczu Konga i Kamerunu. W jej skład wchodziło 11 osób, z których szóstka należała do najwyższych władz trzech australijskich koncernów wydobywczych. Na pokładzie było łącznie sześciu Australijczyków, dwóch Brytyjczyków, dwóch Francuzów i jeden Amerykanin.
Grupa przyleciała do Afryki prywatnym odrzutowcem Kena Talbota, ale kiepski stan lotniska docelowego zmusił ich do przesiadki na wynajęty miejscowy samolot Casa C212. Kontakt z maszyną utracono godzinę po starcie z lotniska w Jaunde.
Zawieszone notowania
Koncern Sundance Resources w wyniku katastrofy i prawdopodobnej śmierci swojego szefa, poprosił australijską giełdę o zawieszenie notowań swoich akcji. Firma obawia się gwałtownej wyprzedaży przez akcjonariuszy.
Źródło: reuters, pap
Źródło zdjęcia głównego: Wikipedia