Lekarz ze szpitala położniczego w Odessie: nie mogę powiedzieć, że jesteśmy bezpieczni. Jest alarm

Źródło:
TVN24 PAP
Lekarze i pacjenci ze szpitala w Odessie położniczego nie mogą się ewakuować do piwnicy
Lekarze i pacjenci ze szpitala w Odessie położniczego nie mogą się ewakuować do piwnicyTVN24
wideo 2/3
Lekarze i pacjenci ze szpitala w Odessie położniczego nie mogą się ewakuować do piwnicyTVN24

Jesteśmy na oddziale intensywnej terapii kobiet w ciąży, po porodzie i cesarskim cięciu. Nie możemy tych kobiet ewakuować do piwnicy - mówił w "Faktach po Faktach" anestezjolog Serhii Mazur ze szpitala położniczego w Odessie. - Nie mogę powiedzieć, że jesteśmy bezpieczni, bo teraz jest alarm - poinformował w trakcie rozmowy.

W wyjątkowo trudnej sytuacji w Ukrainie znajdują się pracownicy szpitala położniczego w Odessie. We wtorkowy wieczór, podczas rozmowy w "Faktach po Faktach" w TVN24 anestezjolog Serhii Mazur poinformował, że trwa alarm. - Nie mogę powiedzieć, że jesteśmy bezpieczni, bo teraz jest alarm. Jesteśmy na oddziale intensywnej terapii kobiet w ciąży, po porodzie i cesarskim cięciu. Nie możemy tych kobiet ewakuować do piwnicy – powiedział lekarz. Podkreślił, że w Odessie we wtorek syreny alarmowe wyły kilka razy.

- Musimy na stałe być ze swoimi pacjentami. Kobiety, które mogą zejść do piwnic, schodzą, ale podłączone do urządzeń lub te, które są dwie, trzy godziny po cesarskim cięciu, nie mogą zejść – wyjaśnił. Lekarz dodał, że szpital na obecną chwilę nie ma problemów z dostępem do prądu, klimatyzacji i leków.

Conflict Intelligence Team o ryzyku desantu rosyjskiego w Odessie

W poniedziałek dziennikarze grupy śledczej Conflict Intelligence Team (CIT) ocenili, że groźba rosyjskiego desantu morskiego w Odessie jest obecnie niewielka, bo wszystkie brygady rosyjskiej piechoty morskiej przerzucone na Ukrainę uczestniczą już w walkach w innych miejscach.

Możliwości desantu nie należy całkiem wykluczać, musiałby się on jednak odbyć przy użyciu niejednorodnych sił z kilku różnych brygad. Rosjanie potrzebowaliby także podejścia swych wojsk lądowych do Odessy od strony północnej, a na razie jest to dość odległe zagrożenie - ocenia CIT w komentarzu zamieszczonych w poniedziałek na Telegramie.

Według dziennikarzy wszystkie oddziały rosyjskiej piechoty morskiej przerzucone na Ukrainę już uczestniczą w walkach na terytorium tego kraju. To np. 810. samodzielna brygada piechoty morskiej rosyjskiej Floty Czarnomorskiej, która została wysadzona w obwodzie chersońskim na południu Ukrainy i wówczas około 80 żołnierzy odmówiło udziału w wojnie przeciwko Ukrainie. Jedna z grup wchodzących w skład tej brygady bierze udział w walkach w Donbasie. Siły tej samej brygady są prawdopodobnie szykowane do szturmu oblężonego Mariupola - ocenia CIT.

"Jeśli chodzi o inne brygady piechoty morskiej, które zostały przerzucone przed inwazją, to również tutaj są bezpośrednie czy pośrednie dowody, że biorą one udział w walkach lądowych na terytorium Ukrainy" - dodają autorzy komentarza. Chodzi np. o 336. brygadę piechoty morskiej Floty Bałtyckiej czy 155. brygadę piechoty morskiej Floty Pacyfiku.

O tym, że Rosjanie przygotowują się do desantu w Odessie i obwodzie odeskim, mówił 13 marca sekretarz Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ukrainy (RBNiOU) Ołeksij Daniłow. Oceniał on wówczas, że próbę lądowania z Morza Czarnego wojska rosyjskie planowały w pierwszej dekadzie marca, ale odłożyły ją z powodu złej pogody.

OGLĄDAJ NA ŻYWO W TVN24 GO:

Autorka/Autor:asty/kg

Źródło: TVN24 PAP

Źródło zdjęcia głównego: TVN24

Tagi:
Raporty: