Żydowska Komisja Roszczeń Majątkowych wobec Niemiec "Claims Conference" przetrzymuje na swoich kontach bankowych gigantyczne sumy. Pieniądze te należą się Żydom ocalałym z Holokaustu.
Izraelski dziennik "Jedijot Achronot" napisał, że dowodem nieprawidłowości ma być raport sporządzony na polecenie izraelskiego ministerstwa do spraw emerytów. Według ustaleń księgowych, którzy przygotowali dokument, nowojorska organizacja posiada ruchome aktywa warte co najmniej miliard dolarów. Do tego dochodzą liczne nieruchomości rozrzucone po całym świecie, których wartość trudno oszacować.
Czy zamiast pomagać - szkodzą? Na swoich stronach internetowych Claims Conference ma zapisane, że jej celem jest zabezpieczenie odszkodowań dla ocalałych z Holokaustu. Tymczasem sytuacja materialna dużej części spośród około 250 tys. izraelskich ocalałych jest dramatyczna. Ocenia się bowiem, że około 80 tys. z nich żyje poniżej granicy ubóstwa. Nie mają pieniędzy na leki, ubrania, abonament telewizyjny i radiowy, a w skrajnych przypadkach nawet na jedzenie. - Według szacunków przytoczonych przez "Jedijot Achronot", wystarczyłoby 10 procent pieniędzy chomikowanych przez Claims Conference, żeby raz na zawsze rozwiązać wszystkie bolączki ocalałych.
Tymczasem, według autorów raportu, organizacja nie kwapi się do pomocy ludziom, w imieniu których odzyskała pieniądze od rządu Niemiec i przejmuje nieruchomości należące przed wojną do Żydów. Sumy przekazywane ocalałym w Izraelu są niewielkie. Wyjątkowo wysokie są zaś tzw. koszta własne Claims Conference. Na przykład w 2004 roku miały one wynieść blisko 27 milionów dolarów. Kierujący organizacją Gideon Taylor zarabia 50 tysięcy dolarów miesięcznie. "Rzeczpospolita", która pisze o sprawie, przypomina przy okazji, że Taylor niedawno odwiedził Polskę i negocjował rekompensaty za znacjonalizowane przez PRL mienie żydowskie.
Co złego, to nie my!
Organizacja zdecydowanie odrzuca oskarżenia. Przekonuje, że nie może rozdać wszystkich pieniędzy, bo wprowadza w życie długofalowe projekty mające pomóc ocalałym. Dyrektor komunikacji Claims Conference, Hillary Kessler-Godin, tłumaczyła w rozmowie z "Rzeczpospolitą", że po wypłaceniu przyznawanych przez organizację grantów na początku 2006 roku miała ona 313 milionów dolarów, a nie żaden miliard. - Zatwierdziliśmy już plan, zgodnie z którym rozprowadzimy je przez najbliższe trzy lata. Jesteśmy jedyną organizacją, która finansuje opiekę domową dla ocalałych. Według niezależnych raportów, pomoc ta będzie niezbędna jeszcze przez 10-15 lat. Oczywiście, będziemy mieli kolejne wpływy z odzyskiwanych w Niemczech nieruchomości, ale ten dochód będzie malał. Nie możemy więc wszystkiego wydać naraz - powiedziała Kessler-Godin.
Nie wszyscy są zaskoczeni Mimo, że raport sporządzony na zlecenie izraelskiego ministerstwa do spraw emerytów może wydawać się szokujący, to są osoby, które nie są nim zaskoczone. Należy do nich izraelska parlamentarzystka, była szefowa Komisji ds. Ocalałych w Knessecie - Colette Avital, która w rozmowie z "Rzeczpospolitą" porównała powołanie Claims Conference do "stworzenia potwora, który obrócił się przeciwko nam". - Niegdyś organizacja ta robiła bardzo dużo dobrego. Nadal w wielu sprawach jest bardzo pomocna. Niestety, ostatnio się pogubiła. Przeznacza coraz większe sumy na projekty edukacyjne, na przykład "badanie żydowskiego dziedzictwa w krajach Europy", a zapomina o tym, co najważniejsze. O ocalałych z Holokaustu. To oni powinni być priorytetem - dodała Colette Avital.
Źródło: Rzeczpospolita
Źródło zdjęcia głównego: TVN24