Co najmniej 20 afgańskich policjantów zginęło w niedzielę, a 15 zostało rannych w równoczesnych atakach na sześć punktów kontrolnych w prowincji Zabol, na południowym wschodzie Afganistanu. Do ataków przyznali się talibowie.
Według gubernatora prowincji Bismillaha Afghanmala, ataki trwały cztery godziny. Lokalne media podają, że oblężeni policjanci dzwonili do dziennikarzy, by zapobiec atakowi, gdyż nie byli w stanie skontaktować się z przedstawicielami władz.
Do ataku przyznali się talibowie
Afgańskie siły ponoszą znaczne straty w wyniku ataków bojowników i według agencji AFP częściej ofiarami są policjanci niż żołnierze. Ponadto afgańskie ministerstwo spraw wewnętrznych jest zaliczane do najbardziej skorumpowanych resortów w kraju. Do niedzielnego ataku przyznali się talibowie, którzy wyjaśnili na swej stronie internetowej, że wpisuje się on w ich tradycyjną wiosenną ofensywę. Rozpoczęła się ona pod koniec kwietnia. Talibowie zapowiedzieli wówczas, że będą atakować głównie "zagraniczne siły, ich infrastrukturę wojskową i wywiadowczą, a także ich lokalnych najemników". Talibowie kontrolują spore obszary prowincji Zabol, która graniczy z Pakistanem. Według danych Waszyngtonu, od zakończenia misji bojowej NATO w styczniu 2015 roku talibowie zdobyli liczne obszary kraju i obecnie kontrolują co najmniej 43 proc. terytorium Afganistanu, mają tam swoje wpływy lub spierają się z rządem o te obszary.
Autor: azb//rzw / Źródło: PAP