9-latek sam poleciał do Las Vegas. Ojciec: Jak to możliwe? Chciałem spuścić mu lanie

Chłopiec przeszedł przez lotniskową kontrolę bezpieczeństwa razem z innymi pasażeramiCNN

- Jak można pozwolić 9-latkowi przejść przez punkt kontroli bezpieczeństwa bez zadawania mu pytań? - dziwi się ojciec chłopca, który dostał się na pokład samolotu linii Delta Airlines i sam poleciał z Minneapolis do Las Vegas. W trakcie lotu 9-latek tłumaczył załodze, że jego rodzice siedzą z tyłu maszyny.

Kamery monitoringu zarejestrowały, że chłopiec przeszedł przez kontrolę bezpieczeństwa razem z innymi pasażerami. Zaczekał, aż osoba stojąca na bramce będzie zajęta i wtedy wkradł się na pokład samolotu.

- Gdy przywieźli go do domu poprosiłem policjanta: czy może pan pójść ze mną na górę i zobaczyć jak spuszczę mu lanie? Ale policjant powiedział: jeśli zobaczę, że bijesz syna będę musiał cię zamknąć - mówi ojciec 9-latka, który żali się, że wielokrotnie prosił o pomoc w opiece nad niesfornym synem. Chłopiec od dawna sprawia problemy wychowawcze, ostatnio został zawieszony w szkole.

- Jestem podwójnie zagrożony, bo jeśli pozwolę synowi na dalsze takie zachowanie będę miał kłopoty. Niech mi ktoś pomoże, proszę - mówi. - To nie terrorysta, a 9-latek - broni syna.

Ojciec 9-latka dziwi się, że służby na lotnisku nie zauważyły chłopca, który bez opieki dorosłych przebywał w porcie, a później na pokładzie samolotu.

Nie pamiętają takiego przypadku

Chłopiec przeszedł przez strefę kontroli i wsiadł do samolotu. W trakcie lotu miał tłumaczyć załodze, że jego rodzice siedzą z tyłu samolotu, jednak podróżujące samotnie dziecko wzbudziło podejrzenia.

- Załoga skontaktowała się z policją w Las Vegas, a chłopiec został skierowany do służb zajmujących się opieką nad dziećmi - tłumaczy CNN Patrick Hogan, rzecznik lotniska Minneapolis-St. Paul. Matka chłopca wyjaśniła, że myślała, iż syn przebywa w domu przyjaciół.

Władze lotniska ustaliły, że chłopiec przebywał na nim już dzień przed lotem. 9-latek spędzał czas "odbierając" walizki z hali odbioru bagażu. Porzucał je następnie w restauracjach, prosząc obsługę o popilnowanie, kiedy będzie "korzystał z toalety".

- Oczywiście to niepokojące, że zachowanie chłopca nie zostało wykryte aż do momentu, kiedy trafił na pokład samolotu - podkreśla Patrick Hogan. Dodaje, że każdego roku z portu lotniczego korzystają 33 mln pasażerów, a on sam pracuje na lotnisku 13 lat i nie pamięta takiego przypadku.

Autor: db//kdj / Źródło: TVN24, CNN

Źródło zdjęcia głównego: CNN