Papież Franciszek w swoim żywiole, bo pośród ludzi. Jest w Brazylii, to jego pierwsza zagraniczna podróż, nieprzypadkowo do Ameryki Południowej i nie bez powodu na Światowe Dni Młodzieży. Papież tryska energią, czym przyprawia o siwe włosy swoich ochroniarzy. Nie wsiadł do limuzyny, a do zwykłego auta osobowego, które niemal natychmiast otoczył tłum ludzi. I ludzie dostrzegli w nim znowu skromnego człowieka, który sam nosi swoją teczkę.