Bułgarscy śledczy przeprowadzili rekonstrukcję zamachu z Burgas, w którym rok temu zginęło pięciu izraelskich turystów. Eksperyment miał dostarczyć więcej dowodów, które pozwoliłyby poprzeć tezę, iż za atakiem stoi libański Hezbollah.
Bułgarskie władze już wcześniej oficjalnie oznajmiły, że anty-izraelska bojówka najprawdopodobniej zorganizowała zamach. Hezbollah zdecydowanie temu zaprzecza i pojawiły się głosy, że Bułgarzy nie mają przekonujących dowodów, które pozwoliłyby np. UE wciągnąć libańską organizację na listę organizacji terrorystycznych. Chcąc rozwiać wątpliwości, Bułgarzy nadal prowadzą śledztwo. Przy pomocy ekspertów z Europolu w piątek przeprowadzono rekonstrukcję zamachu na poligonie niedaleko Sofii.
Realistyczna próba
Śledczy dokładnie odwzorowali scenę, która miała miejsce w momencie eksplozji bomby w Burgas. Wykorzystano do tego dwa stojące obok siebie autobusy, z otwartymi lukami bagażowymi. W jednej z leżących tam toreb umieszczono bombę analogiczną do tej użytej przez zamachowców. W odpowiednich miejscach rozstawiono też 11 manekinów, które reprezentowały osoby zabite i ranne w ataku. - To eksperyment śledczy. Chcemy precyzyjnie odtworzyć sytuację z tamtego dnia, kiedy zabito obywateli Izraela i Bułgarii - stwierdził Boiko Naidenov, szef państwowego komitetu śledczego. Nie wiadomo, kiedy Bułgarzy zaprezentują wyniki swojego pogłębionego śledztwa. Naidenov bezpośrednio po próbnej eksplozji odmówił skomentowania, czy dochodzenie wzbogaciło się o nowe materiały wskazujące na winę Hezbollahu.
Autor: mk//kdj / Źródło: Reuters