Asfaltownia, do której każdego dnia mają zajeżdżać dziesiątki ciężarówek ma stanąć w sąsiedztwie domów, szkoły i przedszkola oraz zabytkowego kościoła. Mieszkańcy Starej Wsi na Podkarpaciu próbują zatrzymać inwestycję, na której bardzo zależy burmistrzowi i Mostostalowi, który na Podkarpaciu buduje drogę ekspresową S19.
O tym, że w Brzozowie ma stanąć wytwórnia mieszanek mineralno-asfaltowych - bo tak fachowo nazywa się ta inwestycja - mieszkańcy dowiedzieli się przypadkiem pod koniec stycznia tego roku. Jeden z nich przeglądając Biuletyn Informacji Publicznej Urzędu Miasta w Brzozowie znalazł tam obwieszczenie burmistrza o "wszczęciu postępowania administracyjnego w sprawie wydania decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach zgody na realizację przedsięwzięcia pod nazwą 'Budowa i eksploatacja tymczasowej wytwórni mieszanek mineralno-asfaltowych'".
Sprawdziliśmy, w BIP UM w Brzozowie widnieje w sumie siedem obwieszczeń burmistrza, które dotyczą tej inwestycji. Pierwsze zostało opublikowane 5 grudnia 2024 roku, a ostatnie niedawno, 10 marca.
W pierwszym obwieszczeniu burmistrz informuje, że wytwórnia mas bitumicznych to inwestycja tymczasowa. Miałaby powstać na czas budowy drogi S19. Problem w tym, że plan zagospodarowania strefy ekonomicznej, w której ma zostać zlokalizowana, wyklucza taką możliwość. To postępowanie zostało więc umorzone, a w kolejnym obwieszczeniu ponownie inicjującym wszczęcie postępowania słowo "tymczasowa" zostało już usunięte.
Asfaltowni potrzebuje Mostostal Warszawa, który na Podkarpaciu buduje dwa odcinki drogi ekspresowej S19: 10-kilometrowy odcinek relacji Rzeszów-Babica i 12,5-kilometrowy odcinek Krosno-Domaradz. Jednak nie ma gdzie jej postawić. Chciał budować już we Frysztaku, Sieklówce i Lubli, Przemyślu, Babicy, a w ubiegłym roku w miejscowości Blizne w gminie Jasienica Rosielna. Za każdym razem protestowali mieszkańcy, nieraz ręka w rękę z władzami swoich miejscowości.
Mieszkańcy boją się o zdrowie
Teraz wytwórnia ma zostać zlokalizowana w strefie ekonomicznej w Brzozowie, dokładnie na działce numer 34/10.
Działka leży na granicy Brzozowa i Starej Wsi. Od północy i zachodu sąsiaduje z domami. Najbliższy z nich stoi zaledwie 75 metrów od miejsca planowanej budowy.
- Jestem zbulwersowana tym, co się dzieje. Zainwestowaliśmy, i to niemałe pieniądze, w działki i budowę domów i nagle okazuje się, że pod nos daje nam się taką inwestycję. Nikt o nic nas nie pytał, nic z nami nie konsultował, to jest skandal - mówi Katarzyna Janusz, mieszkanka jednego z domów położonego w sąsiedztwie miejsca, gdzie stanąć ma asfaltownia.
Zaznacza, że granice działki przeznaczonej pod budowę wytwórni zostały wyznaczone w taki sposób, aby właściciele pobliskich domów nie mieli formalnego statusu strony w postępowaniu o wydanie pozwolenia na budowę. W rezultacie nie mogą oni zgłosić sprzeciwu wobec tej decyzji.
W odległości 200 metrów od działki, na której ma powstać inwestycja Mostostalu, znajdują się boiska szkolne, kilkadziesiąt metrów dalej przedszkole, szkoła i warsztat terapii zajęciowej, a kawałek dalej zabytkowy klasztor Ojców Jezuitów i Ogród Biblijny - miejsca, które chętnie odwiedzają mieszkańcy i turyści.
Mieszkańcy przede wszystkim obawiają się zanieczyszczenia środowiska przez wytwórnię. - Taka inwestycja nie jest przecież obojętna dla ekosystemu. Ja mam troje dzieci, sąsiadka pięcioro, kolejnej dopiero co urodziło się dziecko. Dzieci dzisiaj są słabe, chorują na alergie, astmy, strach pomyśleć, co będzie, jak ta fabryka tutaj powstanie. Za kilka lat będziemy stać w kolejkach do onkologa - mówi Katarzyna Janusz.
Dom Janusza Barańskiego stoi około stu metrów od miejsca, w którym ma powstać "asfaltownia". - Patrzę przez okno i "widzę kominy", które mają tam powstać. Ta lokalizacja jest kompletnie nietrafiona. Fabryka powinna powstać z dala od domów i innych obiektów użyteczności publicznej. Asfaltownie emitują szkodliwe substancje, takie jak pyły PM10, benzoapiren i lotne związki organiczne, które mogą powodować nowotwory, choroby płuc i układu krążenia - mówi zdenerwowany.
Mieszkańcy obawiają się też zwiększonego ruchu ciężarówek, hałasu i emisji spalin. - Z informacji zawartych w Karcie Informacyjnej Przedsięwzięcia wynika, że firma planuje produkcję 280 ton masy bitumicznej na godzinę. Oznacza to codzienny ruch 256 ciężarówek, co wiąże się z hałasem, emisją spalin, drganiami mogącymi wpływać na budynki oraz pogorszeniem stanu dróg. Dodatkowo, z placu, na który będzie transportowane kruszywo, do atmosfery będą unosić się duże ilości pyłu. Droga wojewódzka przebiegająca przez miejscowość już teraz jest mocno obciążona, a wzmożony ruch ciężarówek jeszcze bardziej pogorszy sytuację - podkreśla Janusz Baranowski.
Aby zablokować inwestycję na początku lutego zawiązali społeczny komitet protestacyjny, na którego czele stanął Janusz Barański. Zorganizowali spotkanie wiejskie, na którym pojawiła się rekordowa liczba mieszkańców.
Zaapelowali do marszałka, wojewody i ministra
Przedstawiciele komitetu protestacyjnego z petycją udali się do burmistrza Brzozowa Szymona Stapińskiego, ale jak relacjonuje Janusz Barański, nic nie wskórali. - Prosiliśmy go, żeby wycofał się z tej inwestycji, bo przecież ma taką możliwość, lub ewentualnie znalazł jakąś inną lokalizację dla fabryki, z dala od domów i innych obiektów użyteczności publicznej, ale pan burmistrz pozostał przy swoim stanowisku, że to dobra inwestycja i gmina będzie miała z niej profity - relacjonuje Janusz Barański.
Te profity to tańszy surowiec do budowy dróg i nowe miejsca pracy, ale tych - jak sprawdzili mieszkańcy, ma powstać tylko sześć. - Gdyby to było 600 to byłoby się czym chwalić, ale sześć nowych miejsc pracy nie rozwiąże problemu bezrobocia - zwraca uwagę Katarzyna Janusz.
Aktualnie pod petycją do władz Brzozowa w sprawie budowy wytwórni mieszanek mineralno-asfaltowych podpisało się już blisko 4,5 tysiąca osób.
- Jesteśmy zawiedzeni postawą burmistrza, sporo mieszkańców Brzozowa i Starej Wsi głosowało na niego w wyborach a teraz czujemy się pozostawieni sami sobie. Zebraliśmy masę podpisów, a on nas ignoruje, nie tak powinna zachowywać się władza. Burmistrz powinien być z nami, z ludźmi, a on się na nas wypiął, jesteśmy pozostawieni sami sobie - mówi Katarzyna Janusz.
Mieszkańcy mają też żal do włodarza, że nie poinformował ich wcześniej o inwestycji. - Nie było żadnych konsultacji społecznych, a przecież taka inwestycja powinna zostać skonsultowana z mieszkańcami. To wszystko budzi spore kontrowersje i nasz sprzeciw - dodaje Janusz Barański.
Potrzebny raport oddziaływania na środowisko
Po serii konsultacji z Wodami Polskimi, Powiatowym Inspektorem Sanitarnym i Regionalną Dyrekcją Ochrony Środowiska burmistrz Stapiński zapowiedział, że nakaże inwestorowi sporządzenie raportu oddziaływania na środowisko
- W najbliższych dniach wydam postanowienie o konieczności sporządzenia dla planowanego przedsięwzięcia oceny oddziaływania na środowisko, w tym sporządzenia raportu o oddziaływaniu na środowisko. Od inwestora będzie zależało, czy je zaskarży czy sporządzi ocenę, albo odstąpi od planowanego przedsięwzięcia - poinformował nas 10 marca burmistrz Stapiński.
Dodał, że jeżeli inwestor sporządzi i przedłoży raport zostanie on przekazany do uzgodnień z organami opiniującymi. W tym czasie burmistrz ogłosi 30-dniowy termin udziału społeczeństwa w konsultacjach społecznych. - Po otrzymaniu uzgodnień i przeprowadzeniu konsultacji społecznych, jako organ prowadzący postępowanie mam obowiązek wydać decyzję środowiskową - zakomunikował włodarz Brzozowa. Czyli konsultacje mogą się jeszcze odbyć.
Na nasze pytania o to, jakie korzyści gmina będzie miała z budowy wytwórni, ile zarobi na tej inwestycji ile osób znajdzie w niej zatrudnienie, gospodarz Brzozowa nie odpowiedział. Nie odniósł się też do pytania o to, czy wytwórni nie można zbudować na innym terenie, z dala od zabudowań.
Mostostal nie zrezygnuje z inwestycji
Rzecznik Mostostalu Paweł Kwiecień powiedział nam, że przedsiębiorstwo zleci przygotowanie raportu, jeśli samorząd nałoży taki obowiązek.
Dodał też, że przeprowadzone wcześniej przez Mostostal badania w zakresie ochrony środowiska i emisji hałasu potwierdziły, że eksploatacja instalacji nie spowoduje przekroczenia norm w zakresie emisji, a jej oddziaływanie nie spowoduje pogorszenia stanu środowiska ani zagrożenia zdrowia mieszkańców.
Pikieta i referendum?
Sytuacja jest napięta. Mieszkańcy Brzozowa i okolicznych miejscowości zapowiadają protesty aż do skutku. Nie wykluczają też zorganizowania pikiety pod urzędem miasta. - Tu chodzi o ludzi i ich bezpieczeństwo, a to powinno być priorytetem dla burmistrza. Przez ludzi został wybrany i przez ludzi może zostać odwołany - mówił podczas ostatniego spotkania wiejskiego 16 marca Janusz Barański, przewodniczący komitetu protestacyjnego.
Jeden z mieszkańców zaproponował też zorganizowanie referendum w sprawie odwołania burmistrza ze stanowiska. Taki wniosek mogą złożyć mieszkańcy miasta, którzy zbiorą odpowiednią liczbę podpisów, lub rada miasta, jeśli uzna, że burmistrz nie sprawuje dobrze swojej funkcji.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Archiwum prywatne