Sobota, 30 maja - To jest próba "politycznego" zabójstwa - powiedział w "24 godzinach" Janusz Palikot, czym odrzucił oskarżenia "Dziennika" jakoby nielegalnie sam sobie pożyczał pieniądze. A o Romanie Giertychu, który reprezentuje jego żonę przed sądem, mówił: - On jest niedoświadczonym adwokatem, który pod tą maską próbuje wrócić do polityki.
O pożyczkach posła Palikota pisał w piątek "Dziennik". Dziennikarze donieśli, że poseł otrzymuje z anonimowych spółek w rajach podatkowych milionowe pożyczki z niewiadomych źródeł. Palikot miał założyć w 2007 r. w Luksemburgu spółkę, a ta po chwili miała mu pożyczać pieniądze. Miała je - według "Dziennika" - od małej spółki, której adresem jest skrzynka pocztowa na Cyprze. Jej udziałowcy rezydują na Karaibach, a - według byłej żony Palikota - właśnie tam poseł ukrył część majątku. Karaibski ślad sprawdza właśnie prokuratura - twierdzi "Dziennik".
"Nie mam z nimi nic wspólnego"
Janusz Palikot tłumaczył, od kogo właściwie pożyczał pieniądze, o których w piątek pisał "Dziennik". - Fundacja GP Family Foundation jest instytucją założoną przez Rabobank, jeden z największych banków inwestycyjnych na świecie. Był wcześniej zaangażowany w odkupienie ode mnie Polmosu Lublin - twierdził Palikot. Dodał też, że kolejna spółka, która również miała być przykrywką dla jego rzekomych przekrętów - New Age Foundation także nie jest z nim w żaden sposób związana. - Z tego co wiem, jakiś związek z tą firmą ma pan Janusz Zawada - mówił Palikot. Przyznał, że "skomplikowana struktura tych operacji" jest pewną formą inżynierii podatkowej, ale zaznaczył, że nie ma w tym nic złego. - Robi to bardzo wielu ludzi na świecie. To nie jest w żaden sposób nielegalne, a po prostu się opłaca - uważa Janusz Palikot.
"Pozwę dziennikarzy"
Zapowiedział też, że dziennikarzy "Dziennika" pozwie oraz złoży powiadomienie o popełnieniu przestępstwa do prokuratury. - To jest obrzydliwa teza, na którą nie przedstawiono żadnych dowodów. W środę przekażę wniosek do prokuratury - zarzekał się Palikot. - To jest koniec dziennikarskiej działalności Majewskiego i Cieśli (autorów artykułu w "Dzienniku" - red.) - oni są w sytuacji przegranej, kto zatrudni ich po przegranej sprawie sądowej - wróżył polityk. - Jestem czystym, przejrzystym i uczciwym człowiekiem. Nie oszukałem swojej byłej żony, nie wyprowadziłem pieniędzy - twierdzi poseł Platformy Obywatelskiej.
"Giertych chce wrócić do polityki"
Poseł ostro wypowiedział się też o Romanie Giertychu reprezentującym przed sądem jego byłą żonę, która uważa, że Palikot ukrył przed nią miliony majątku. - Giertych jest początkującym adwokatem. Nie wygrał jeszcze żadnego postępowania. Nie ma argumentów w tym procesie i stara się go sztucznie przedłużyć, żeby ukryć swą nieudolność - twierdzi Palikot i tłumaczy, jakie jego zdaniem pobudki kierują postępowaniem byłego lidera Ligi Polskich Rodzin. - On chce wrócić do polityki, a wobec mnie ma osobistą zadrę, bo przegrał ze mną wybory w Lublinie, a ja sam zapaliłem mu symboliczny znicz w programie Bogdana Rymanowskiego - powiedział Janusz Palikot.