Poniedziałek, 1 marca - Nie narzekajmy jak panienki z dobrych domów: to kampania, będą padać krwawe argumenty – tak Jarosław Gowin bronił ostrych słów Radosława Sikorskiego w programie "Rozmowa Rymanowskiego". Ludwik Dorn był innego zdania. – Nie wszystko wolno, a niektórym wolno mniej - tym, którzy muszą latać z prezydentem jednym samolotem - ocenił.
Burza wokół krytycznych słów szefa MSZ pod adresem głowy państwa nie cichnie. Wypada czy nie wypada robić aluzje do wzrostu prezydenta, jego (nie)znajomości języków i trzeźwości oceny? - W ogóle nie wypada, ale zwłaszcza nie wypada szefowi MSZ. Charakterystyczne, ze takie słowa kierowane są do członków PO. Sikorski wie, co im w duszy gra i będzie przyjmowane z aplauzem – uważa Dorn.
Gowin w odpowiedzi argumentował, że „pewne słowa inaczej brzmią, kiedy je w spokoju odsłuchujemy, inaczej w atmosferze euforii”, która, jego zdaniem, miała miejsce na konwencji wyborczej szefa MSZ. - Nie jestem zwolennikiem takiego języka, choć wiem, ze Sikorski optuje za amerykańskim stylem uprawiania polityki. Tam retoryka jest dużo ostrzejsza, co nie przeszkadza kandydatom dzień po wyborach podać sobie ręce i współpracować dla dobra kraju, czego i tu bym sobie życzył – dodał.
"Komorowski zjadł kapelusz"
Lider Polski Plus natomiast zauważył, że dwaj główni kandydaci PO zamienili się rolami. Były szef MON w rządzie PiS „nieomal powtarzał w swojej małostkowości i zapiekłości słowa, które wypowiadał wcześniej Komorowski”. - W dniu zwycięstwa Lecha Kaczyńskiego przecież powiedział, ze szkoda Polski. Kiedy teraz słyszałem, jak dystansuje się od Sikorskiego, to doszedłem do wniosku, że się od samego siebie dystansuje i zjada swój kapelusz. Ale z wdziękiem i smakiem – zaznaczył.
Polityk PO o kapeluszu wypowiadać się nie chciał, wrócił natomiast do języka kampanii. - Nasza rozmowa przyjmuje ton narzekania panienek z dobrego domu. To kampania, będą padały ostre słowa i krwawe argumenty. W tej dyskusji przykładamy przesadnie wrażliwe miary do tych wypowiedzi. Nic dramatycznego nie zostało powiedziane – uważa Gowin.
"Wszystkiego nie wolno"
Dorn się nie zgodził. – Nie może być tak, że mamy kampanię i wolno wszystko. Otóż nie wszystko. Z racji bieżącego umocowania na wysokich urzędach jednym wolno niej, a innym więcej. Więcej wolno na przykład Jerzemu Szmajdzińskiemu, bo nie musi z prezydentem lecieć samolotem – stwierdził.
kaw/ola