Niedziela, 5 lipca Jerzy Buzek jest jedynym kandydatem na przewodniczącego Parlamentu Europejskiego - to już pewne. Sam jednak do swojej kandydatury podchodzi bardzo spokojnie: - Nie mówmy o tym wszystkim za wcześnie. W demokracji wszystko się może zdarzyć.
Rezygnacja głównego kontrkandydata Buzka, Mario Mauro nastąpiła na dwa dni przed tajnym głosowaniem Europejskiej Partii Ludowej. Miało ono zdecydować, kto zostanie jej kandydatem na szefa PE.
- To oczywiście jest dobra wiadomość, ale przede wszystkim chciałbym wyrazić szacunek i uznanie dla mojego konkurenta, pana Mario Mauro - podkreśla w "Magazynie 24 godziny" TVN24.
Parę rzeczy trzeba zrobić bardzo szybko i bardzo mocno, jeśli Unia Europejska jako całość a także Parlament mają pokazać, że decydujemy o losach europy i świata. Żeby Europejczycy poczuli, co to jest Unia.
Byłem optymistą
Były premier zaznaczył również, że wiele zawdzięcza pomocy polskiego rządu.
- Myśmy prowadzili bardzo mocną kampanię przez ostatnie dni. Ja na ten temat mało mówiłem, spotykałem się codziennie z grupami politycznymi z różnych krajów z Europejskiej Partii Ludowej. Dyskutowaliśmy najpoważniejsze problemy, które stoją przed Parlamentem Europejskim i Unią - powiedział.
- Oprócz tego, co się działo w parlamencie, bardzo ważne znaczenie miały działania polskiego rządu, polskiego premiera, rozmowy z premierami innych krajów a przede wszystkim przewodniczącymi tych partii, które wchodzą do Europejskiej Partii Ludowej. Z tych dwóch stron były działania. One przyniosły w tej chwili dobry efekt.
Kluczowe sprawy
Obaj kandydaci Partii Ludowej mieli własne wizje rozwiązania kluczowych spraw, dotyczących Unii Europejskiej. Jerzy Buzek jednak z dużym dystansem podchodzi do różnic, jakie ich dzieliły.
- Nie chciałbym tego przesądzać, niezręcznie mi na ten temat mówić. Ale to są najważniejsze sprawy, jakie stoją przed Parlamentem. One są na prawdę kluczowe. Jeśli parlament, zgodnie z Traktatem Lizbońskim, będzie już równorzędnym partnerem, i dla Komisji Europejskiej, i dla Rady Europejskiej, to będzie miał naprawdę dużo do powiedzenia.
A przed Parlamentem stoi jeszcze zadanie uchwalenia budżetu unijnego, sprawa bezpieczeństwa energetycznego, partnerstwo wschodnie oraz globalny kryzys ekonomiczny.
- Parlament podejmuje decyzje w niektórych sprawach, w niektórych nie. Ale te, które podejmuje, to są najważniejsze sprawy. Parlament już przejął inicjatywę, także jeśli chodzi o kryzys. Parę rzeczy trzeba zrobić bardzo szybko i bardzo mocno, jeśli Unia Europejska jako całość a także Parlament mają pokazać, że decydujemy o losach Europy i Świata. Żeby Europejczycy poczuli, co to jest Unia - dodał.
Co z teczkami?
Mimo radości z sukcesu Jerzego Buzka, opozycja obawia się, że zyskując stanowisko przewodniczącego, Polska straci atrakcyjne gospodarcze teki w Komisji Europejskiej. Zdaniem byłego premiera, "uda się uzyskać bardzo ważną tekę".
- Hiszpania miała trzy nadzwyczaj ważne stanowiska i jednym z nich było przewodniczenie Parlamentowi Europejskiemu, bardzo ważny komisarz i także sprawy polityki zagranicznej były w rękach Hiszpanii. Wszystkie w ciągu tej samej kadencji. To jest absolutnie możliwe. Nie wiem, czy się uda, ale nic nie stoi na przeszkodzie. Może nam się nie uda, ale bez przewodniczącego Parlamentu Europejskiego też mogło by się nie udać - powiedział Buzek podkreślając, że choć w Komisji są słabsze teki, to ich przydział nie zależy od tego, jakie stanowiska dany kraj już otrzymał.
- Dobry kandydat dostanie dobra tekę, a my mamy dobrych kandydatów.
Misja dla Mauro w zamian za rezygnację?
Jerzy Buzek nie rozmawiał jeszcze z Mario Mauro o jego decyzji, ale powiedział, że chce do niego zadzwonić jeszcze w niedzielę. Podkreślił bowiem, że ma z nim przyjacielskie stosunki.
Oprócz tych poważnych rozmów, są także lżejsze sprawy. W środę wieczorem będziemy strzelać rzuty karne. Będą kandydaci na przewodniczącego będą bronić w bramce. To są takie trochę weselsze i luźniejsze metody kampanii.
Zapytany, czy rezygnacja Mauro związana jest z obietnicą, że otrzyma on stanowisko szefa dyplomacji UE, powiedział, że nic nie wie na ten temat.
- Może przyznał, że jego szanse zmalały, może rozmowy polsko-włoskie miały znaczenie. Trudno powiedzieć, czy były obietnice, czy nie. Ja raczej myślę, że nie było takich zobowiązań.
Na koniec rozmowy podkreślił, że niezależnie od ostatecznego wyniku, będzie "robił to co należy". - Będę się spotykał, dyskutował w różnych grupach. Już mam ustalone niektóre spotkania. Ale będę miał również strzelanie rzutów karnych. Bo oprócz tych poważnych rozmów, są także lżejsze sprawy. W środę wieczorem będziemy strzelać rzuty karne. Będą kandydaci na przewodniczącego będą bronić w bramce. To są takie trochę weselsze i luźniejsze metody kampanii.