W blisko 30 stopniowym upale, przy dużej wilgotności i smogu, Samuel Kamau Wansiru wygrał maraton. Wyczyn kenijskiego biegacza zasługuje na duże uznanie - w tak trudnych warunkach ustanowił rekord olimpijski czasem 2:06.32. Polacy na odległych miejscach.
Część faworytów nie wytrzymywała tempa narzuconego przez czołówkę biegaczy. Prowadzący na przemian wzmacniali i zwalniali tempo biegu. Tzw. metoda interwałowa została wypracowana przez Etiopczyków.
Po połowie dystansu trudów rywalizacji nie wytrzymał Luke Kibet, jeden z kenijskich biegaczy, który podczas mistrzostw świata w Osace w 2007 roku zwyciężył w tej konkurencji.
Srebrny medal wywalczył Marokańczyk Jaouad Gharib, zaś brązowy Etiopczyk Tsegay Kebede, który zdobył ten medal dosłownie na ostatnich metrach. Gharibi minął już na bieżni stadionu olimpijskiego swojego rodaka Deriba Merga. Na ostatnich metrach Merg osłabł i nie był w stanie odpowiedzieć na atak Gharibiego.
17 zawodników nie ukończyło biegu.
Źródło: tvn24.pl, PAP, "Rzeczpospolita", "Gazeta Wyborcza"