Okienko tranferowe właśnie się zamknęło. Na rynku, prócz europejskich potęg, nie próżnowały również kluby z Polski. Ekstraklasa.tv. postanowiła ocenić zawodników, którzy niedawno zmienili otoczenie.
Eduards Visnakovs - 23-letni Łotysz jest prawdziwym objawieniem rundy jesiennej w barwach Widzewa. Napastnik zadebiutował w meczu przeciwko Zawiszy zdobywając zwycięskiego gola, w następnych występach ligowych jeszcze cztery razy udało mu się pokonać bramkarzy rywali. Gra Visnakovsa tak przypadła do gustu działaczom Widzewa, że postanowili sprowadzić do Łodzi jego brata Aleksejsa, który już w swoim drugim występie strzelił gola Jagiellonii.Paweł Brożek - po dwóch latach wrócił do Krakowa. "Broziu" Europy nie podbił, ale ma szansę ponownie stać się ulubieńcem kibiców z Reymonta. Jak na razie, strzelił jednego gola i to z rzutu karnego, ale jego gra dodała niezbędnej pewności siebie graczom Wisły, zwłaszcza w przedniej formacji. Kandydatura Brożka może wydawać się trochę na wyrost, ale wierzymy, że gwiazda 30-letniego napastnika rozbłyśnie na nowo.Marco Paixao - nowy nabytek Śląska Wrocław. Wydaje się, że transfer Portugalczyka okazał się panaceuem na ból głowy Stansilava Levego związany z brakiem wartościowego napastnika. Paixao szybko zaadaptował się w ekipie Śląską i znalazł wspólny język z liderem zespołu - Sebastianem Milą. Efekt - trzy gole w w ekstraklasie i pięć w rozgrywkach Ligi Europy.
Transferowe niewypały
Helio Pinto - Portugalczyk miał być reżyserem gry Legii. Jego doświadczenie na arenie międzynarodowej miało wnieść jakość w środku pola niezbędną by zagrać w fazie grupowej Ligi Mistrzów. Tymczasem Pinto zawodzi na pełnej linii. W meczach IV rundy kwalifikacji Champions League przeciwko Steaue. Portugalczyk nie pojawił się na boisku przez ani minutę. Aleksander Kwiek - miał poukładać grę Zagłębia w pomocy. Tak się jednak nie stało. Kwiek nie potrafi odnaleźć dyspozycji, którą imponował w Górniku Zabrze. Pomocnik zalicza mnóstwo strat i podobnie jak cała ekipa "Miedziowych" jest, jak na razie, jednym z największych rozczarowań jesieni w ekstraklasie. Ladislav Rybansky - pod nieobecność kontuzjowanego Richarda Zajaca, miał dać spokój formacji defensywnej Podbeskidzia. Po sześciu kolejkach wiemy, że nie dał. Słowak jest bardzo niepewny w swoich interwencjach. Szkoleniowiec "Górali" po meczu Lechią nie krył irytacji występem bramkarza. - Chyba będę musiał rozejrzeć się w Bielsku za jakimś sklepem wędkarskim i kupić siatki Rybanskiemu, bo obie bramki puścił między nogami - skwitował Czesław Michniewicz.
Źródło: ekstraklasa.tv