„Zapisane” – domknięcie pewnego etapu w twórczości Julii Hartwig, podsumowanie ważnych dla niej w ostatnich latach tematów: studium krajobrazu, rozważania filozoficzne, gry z czasem i wspomnieniami.
W najnowszym tomie poetyckim Hartwig tworzy wielką klamrę, w której zamyka i podsumowuje wątki obecne w wielu jej poprzednich tomach. „Zapisane” stanowi pewnego rodzaju summę poetycką: pojawia się tu wiele tekstów poświęconych relacji człowiek natura, ważny jest także problem czasu i powrotów do przeszłości, obcowania ze sztuką i zanurzenia w kulturze. Bardzo wyraziste są wątki autobiograficzne – poetka pokazuje swoje dwa najważniejsze miasta Lublin i Paryż. Lublin to miasto rodzinne, z którym Julia Hartwig wciąż odczuwa więź: „Pożegnane a wciąż cicho nawołujące”, dające poczucie przynależności, zakotwiczenia i bezpieczeństwa. Paryż za to wprowadza tęsknotę za zmarłymi przyjaciółmi, stanowi symbol ruchu, zmiany, przemijania, bo miejsce kiedyś bliskie, pełne życia, stało się dziś puste:
Paryż
Po ilekroć mam do ciebie wracać miasto
Choć jesteś dla mnie puste
Jak musza szemrząca jeszcze morze
Ale niezamieszkała
Bo opuścili cię już na zawsze
Ci których pulsem miasto dla mnie żyło
Odkrywam po latach to co pogrzebane
Okruchy żalu, zachwytu i smutku
Ci którzy się rozstali rozstać się musieli
Miasto tak ludne
Jakże jest dziś samotne
Czas – przenoszenie się wspomnieniem wstecz i później ruch ku pustej przyszłości – to drugie ważne zagadnienie tego tomu. Poetka ciągle porusza się bowiem między przeszłością a dniem dzisiejszym, wybiega często w przyszłość, by w niej szukać nadziei. Tonacja „Zapisanego” wydaje się niesłychanie pogodna, wyraźne jest tu pogodzenie się ze światem, ale możliwe jest ono tylko dzięki dystansowi, zdolności do autorefleksji, dzięki wydobywaniu ze wspomnień najbardziej wartościowych zdarzeń, umiejętności zachowania równowagi między (jak wskazuje celnie Piotr Matywiecki) sceptycyzmem i pewnością. Na teraźniejszość nakładają się obrazy z przeszłości, budując pewne niemożliwe do zaburzenia kontinuum, a jednocześnie wiąże się z nimi pewnego rodzaju żal – za tym, co nie zostało zapisane, utrwalone. Wszystko to bowiem ginie, nawet wytężona praca pamięci nie przywraca przeszłości:
To co przeżyliśmy razem
Niezapisane
Wspomnienia więdną
Jak nieuprawiany ogród
Wszystkie te pytania
Zostały bez odpowiedzi
Poezja Julii Hartwig, choć wydaje się tak harmonijna, zbudowana jest także z szeregu opozycji. W tym tomie patronują jej Guillaume Apollinaire i Blaise Cendrars, znaleźć można wiele cytatów z Cypriana Kamila Norwida. Każdy z tych poetów wprowadza zupełnie różny zestaw znaczeń, ale poetka potrafi w obrębie jednego tomu pogodzić właśnie owe sprzeczne elementy i dlatego jej wiersze rozpinają się między konkretnością i wizyjnością, między abstraktem i formą materialną, między ironią i mówieniem serio.
Źródło zdjęcia głównego: Anna Piotrowska