Remis 1:1 w spotkaniu z Rosją dał Algierczykom historyczny awans do 1/8 finału mistrzostw świata. Ekipa z Afryki zajęła w grupe H drugie miejsce i teraz zmierzy się z Niemcami.
- Spotkanie z Rosją to dla nas już niemal faza pucharowa, bowiem wszystko może się wydarzyć. Faworytami są rywale, ale naszym celem jest awans - mówił przed spotkaniem szkoleniowiec afrykańskiej ekipy Vahid Halilhodzić.
Jego zawodnicy jak zwykle zagrali szalenie ambitnie, groźni byli szczególnie przy stałych fragmentach, a to na przeciętnych w całym turnieju Rosjan zupełnie wystarczyło.
Bośniak po raz drugi w przeciągu kilku dni zapisał się w historii algierskiej piłki. Najpierw pod jego wodzą reprezentacja wygrała premierowe spotkanie na MŚ ( z Koreą 4:2), a w czwartek stał się pierwszym trenerem, który doprowadził ją do 1/8 finału MŚ.
Podnieśli się po ciosie
Osiągnięcie upragnionego celu nie przyszło łatwo, bo po sześciu minutach to Rosjanie wyszli na prowadzenie. Paradoksalnie szybko strzelony gol stał się przekleństwem Sbornej. Zadowoleni z wyniku piłkarze Fabio Capello cofnęli się na własną połowę i atakowali już tylko sporadycznie. Algierczycy momentami spychali ich do głębokiej defensywy, ale swojej przewagi nie potrafili udokumentować golem.
Zbawieniem okazał się dla nich stały fragment gry. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego Igora Akinfiejewa strzałem głową pokonał Islam Slimani. Dla snajpera Sportingu był to druga bramka na mistrzostwach. Kilkadziesiąt minut później okazało się, że historyczna. Rosjanie nie zdołali zdobyć drugiego gola i sensacyjny awans Lisów Pustyni stał się faktem.
Autor: TG / Źródło: sport.tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: EPA