Tuż przed stanem wojennym namalowali go działacze Solidarności, teraz napis wrócił w tym samym miejscu, o czym poinformowali poznańscy anarchiści. - Czas zatoczył koło w aktualności tego hasła - mówi Krzysztof Stasiewski, autor oryginalnego hasła z 1981 roku.
Napis "Bełkot partyjny to nie informacje" pojawił się pod wiaduktem na ulicy Nowowiejskiego w Poznaniu w czwartek, dzień po proteście w ramach akcji "Media bez wyboru". Zdjęcie pokazujące hasło wymalowane sprayem opublikowali poznańscy anarchiści z Rozbratu. Ich skłot znajduje się około 100 metrów od tego wiaduktu.
Obok aktualnego zdjęcia zamieścili też fotografię oryginału. "Grudzień '81 vs luty '21" - podpisali.
Grudzień '81 vs luty '21
Posted by Rozbrat on Thursday, February 11, 2021
Malował, bo był dobry w kaligrafii
Autorem napisu z 1981 roku był Krzysztof Stasiewski, wówczas działacz Konfederacji Polski Niepodległej (KPN). - To hasło wymalowałem tuż przed stanem wojennym w ramach ogólnopolskiej akcji Solidarności o dostęp do środków masowego przekazu. Powstał dokładnie 9 grudnia 1981 roku po południu - zaskakuje mnie precyzyjnymi informacjami Stasiewski.
Jak mówi, w latach osiemdziesiątych prowadził notatki, w których zapisywał takie informacje jak ta. - Nie było jeszcze wówczas konspiracji - śmieje się.
NZZ "Solidarność" w ten sposób protestował przeciwko obecności w radiu i telewizji tylko rządzących wówczas Polską komunistów.
- Akcja trwała od połowy października 1981 roku do ogłoszenia stanu wojennego. Chodziliśmy codziennie i coś malowaliśmy. Tak zresztą było w każdym z większych polskich miast. Robotnicy, studenci wychodzili na miasto i malowali napisy na murach. Każda ekipa składała się z kilku osób. Mieliśmy ze sobą drewnianą drabinę, kubeł z farbą, pędzel i szmatę, by posprzątać, gdyby coś nam pociekło. Jeden trzymał drabinę, kolejny wiadro z farbą. Ja byłem dobry w kaligrafii i nie robiłem błędów ortograficznych, więc malowałem - opowiada Krzysztof Stasiewski.
SB zamalowuje hasła Solidarności
Nie pamięta, kto był autorem tego hasła. - Powstawały one kolegialnie. W zarządzie Solidarności był dział informacji, plastyk też podpowiadał niektóre... Zaczęło się od hasła "Telewizja kłamie", a potem różne wymyślne, takie jak to. Po drugiej stronie namalowałem napis "Zaufajmy władzy, zostaniemy nadzy". SB wpadła na pomysł modyfikacji tego hasła i zamalowała słowo "nadzy" - wspomina.
Najczęściej SB jednak "unieszkodliwiała napisy", zakreskowując je zygzakami tak, by były nieczytelne.
Najsłynniejszy napis powstał 6 grudnia 1981 roku na ścianie kina Bałtyk przy rondzie Kaponiera. "Pogrom partii programem narodu" - głosiło hasło, które namalował nieżyjący już Maciej Frankiewicz.
- Moja rola nie była wielka. Wlazłem na daszek kas biletowych, żeby przytrzymać drabinę, na której Maciej stał i malował ten napis - wspominał Grzegorz Ganowicz, obecnie przewodniczący Rady Miasta Poznania.
Na ulicy Święty Marcin powstał "napis ćwiczebny", a pod wiaduktem kolejowym na ulicy Pułaskiego - "SB zamalowuje hasła Solidarności".
- Były różne inne hasła. Agencja TASS - wtedy sowiecka agencja informacyjna - została przerobiona na agencję ze znakiem jakości "Q" dodanym z przodu. To nie było oderwane od rzeczywistości, bo w PRL-u nadawano różnym towarom taki znak jakości. Na ścianach to się bardzo ładnie prezentowało. Inne hasła, które pamiętam, to: "Nierozłączne siostry dwie: partia i SB", "ZOMO - mocno bijące serce partii" - wymieniał Grzegorz Ganowicz.
Reakcje na malowane hasła były różne. - Podchodzili do nas ludzie i bili brawo, ale były też osoby, które nas wyzywały. Czasem funkcjonariusze w cywilu ściągali nas z drabiny - opowiada Stasiewski.
Milicja zatrzymała go w sumie 14 razy. - Wytoczono mi proces o obrazę naczelnych organów państwa i sojuszy - wspomina.
Ostatni napis namalował tuż przed stanem wojennym. - To było hasło "Wolne wybory" na dworcu Poznań Górczyn - mówi.
Napis powstał 12 grudnia. Dwa dni później został zatrzymany i internowany. Na wolność wyszedł dopiero 15 października 1982 roku.
"Czterdzieści lat minęło, jak jeden dzień"
Z napisu, który powrócił pod wiadukt na ulicy Nowowiejskiego się cieszy, choć nie ukrywa, że to uśmiech przez łzy. - Nie spodziewałem się, że wróci potrzeba takich napisów. Mam déjà vu po 40 latach. Czas zatoczył koło w aktualności tego hasła - mówi.
Grzegorz Ganowicz z kolei komentuje: "Chciałoby się zaśpiewać piosenkę z Czterdziestolatka 'Czterdzieści lat minęło, jak jeden dzień...". - Podróbka sympatyczna - ocenia.
Postscriptum
Tuż przed publikacją tego tekstu okazało się, że to niejedyny napis, który powrócił. Pod wiaduktem kolejowym na ulicy Pułaskiego wymalowano "Nie dla partyjnego monopolu w środkach przekazu".
To hasło również w 1981 roku malował Stasiewski. - To miejsce pamiętam doskonale z kilku podejść do ścian, których zaciekle broniły ówczesne służby. Ale w grudniu w końcu się udało - wspomina.
Niestety tym razem napis pojawił się na świeżo oczyszczonym ceglanym wiadukcie...
Autorka/Autor: Filip Czekała
Źródło: TVN 24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: Jan Kołodziejski/IPN, Filip Czekała/TVN 24 Poznań