Pornografia, erotyka, romans. Niemal każdy z nas czytał, mało kto się do tego przyzna. Nie ma dziś bardziej popularnych książek niż te bardzo dosłownie opisujące relacje damsko-męskie. Ale dlaczego autorzy piszący o seksie robią to tak fatalnie? I dlaczego większość z was napisałaby książkę o "tych sprawach" lepiej, ale ze wstydu nigdy tego nie zrobi?
Na początek zróbmy to sami.
Wybierz bohaterów i okoliczności.
Ona: skromna nauczycielka, cicha bibliotekarka, przemiła pielęgniarka, ambitna dziennikarka, oczytana studentka, dzielna sekretarka.
On: bogaty biznesmen, śniady książę, zapracowany ordynator, charyzmatyczny wykładowca, arabski szejk.
Jej: źródło rozkoszy, gniazdko, pulsujące łono, wilgotna przystań, tam na dole.
Jego: napięta męskość, żądło rozkoszy, wściekłe ostrze, wspaniały poruszyciel.
Gdzie: na piaszczystej plaży, na klifie, na łóżku wodnym, w prywatnym samolocie, na dachu.
Co: ciała wstrząsane spazmami, wygięte w łuk, chrapliwe jęki, poruszające się biodra.
Jak: powoli, namiętnie, pospiesznie, bez końca.
Nie, nie wymyśliłam tego sama. Wszystko zaczerpnęłam z klasyki literatury obyczajowej. Ku inspiracji.
Czy to się może udać w prawdziwym życiu?
Seks przy świetle księżyca na odludnej plaży oczywiście brzmi romantycznie i potrafi być przyjemny, ale nie zawsze kończy się jak w powieściach. Pogadajcie z kobietami, które od ziarenek piasku nabawiły się w najlepszym wypadku nieprzyjemnych otarć, w gorszym – jakiejś infekcji. Zresztą spróbujcie się wcześniej przejść po tej plaży w szpilkach. Istnieje obawa, że odechce się wam seksu. Oj, przepraszam, "namiętnego połączenia ciał".
Poza tym, na szczęście, życie jest znacznie mniej stereotypowe. A do tego od lat 90. zwykle ubrana w różowo-fioletowe okładki harlekinów literatura romantyczna zdążyła się już zmienić i nabrać bardziej erotycznego, a nawet pornograficznego charakteru.
Jak to się stało? Zanim naprawdę zachce wam się napisać romans, oczywiście, poczytajcie. I żebyście nie myśleli, że będzie tak łatwo jak na początku naszej wspólnej czytelniczej zabawy. Bo co innego pisać o seksie, żeby nas czytano, a co innego, żeby nie wyśmiewano.
Czytaj dalej po zalogowaniu
Uzyskaj dostęp do treści premium za darmo i bez reklam