Kościelne mury kryją wiele tajemnic. Te w żagańskiej świątyni, krok po kroku, odkrywają specjaliści od konserwacji zabytków. Weszli na rusztowania i wzięli pod lupę tynki i mury. Na dwóch cegłach znaleźli "podpisy" czworonogów.
Od września ubiegłego roku w Żaganiu trwa remont elewacji poaugustyńskiego kompleksu klasztornego wraz z kościołem z XII wieku. Równocześnie prowadzone są badania architektoniczne i konserwatorskie oraz prace konserwatorskie.
- Niecodziennie zdarza się, że wokół zabytkowej świątyni "rośnie" rusztowanie, które idealnie oplata całą budowlę. W kościele pod wezwaniem Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny w Żaganiu właśnie mamy taką sytuację. Dlatego wykorzystaliśmy tę okazję, żeby dokładnie przyjrzeć się tynkom i murom świątyni. Możemy z bliska przeanalizować każde spękanie - mówi Barbara Bielinis-Kopeć, lubuski wojewódzki konserwator zabytków.
Na efekty działań naukowców nie trzeba było długo czekać. Przy elewacji południowej świątyni odsłonięto fragment, który uwidocznił dawne wejście do jednej z naw kościoła.
- Wejście było dobrze zasłonięte przez kruchtę, którą dobudowano jeszcze w tym samym stuleciu. Jej mury po usunięciu wtórnych tynków odsłoniły gotycki wątek murów. Na poziomie poddasza uwidocznił się zarys ostrołukowego profilowanego portalu oraz laskowanie gotyckiego okna, które pierwotnie sięgało niżej - powiedziała konserwator.
- Przygotowując się do tego projektu, nigdzie nie natrafiliśmy na informację dotyczącą tego wejścia. Jest to ciekawe odkrycie. Nawa jest datowana na drugą połowę XV wieku - mówi Małgorzata Rzepecka z firmy Artnova Konserwacja Zabytków, która prowadzi prace na miejscu.
Nietypowe "sygnatury" na cegłach
Podczas prac, na dwóch cegłach tworzących mur kościoła, zauważono nietypowy "podpis". Jak twierdzą prowadzący badania, najpewniej są to ślady łap kota i psa. Skąd się tam wzięły? Możliwości jest kilka. - Mogło być tak, że jakiś kot w cegielni wskoczył na mokrą cegłę - mówi Bielnis-Kopeć.
Ale to niejedyna możliwość. Po publikacji zdjęć ze zwierzęcymi odciskami, pojawiła się hipoteza, według której ślady nie są przypadkowe. Odciski łap zwierząt miały być wykorzystywane do znakowania pewnych partii cegieł w średniowieczu. Czy tak było w tym przypadku?
- Na razie trudno coś więcej powiedzieć na ten temat. Musimy te cegły zmierzyć, zinwentaryzować i udokumentować. Potem na pewno będziemy konsultować, skąd takie oznaczania na cegłach. Zazwyczaj jak pojawiają się jakieś znaki, to są to sygnatury lub oznaczenia wykonawców albo cechu. To bardzo ciekawe znalezisko. Na pewno się nad nim pochylimy, ale najpierw musimy zakończyć prace , które pozwolą na zakrycie dachu. Mamy nadzieję, że czekają nas kolejne niespodzianki - dodaje Rzepecka.
Źródło: TVN24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: Lubuski Wojewódzki Konserwator Zabytków