Mandat i punkty karne - to kara, która grozi za driftowanie. Boleśnie przekonało się o tym siedmiu kierowców we Wrześni, którzy w sobotę wprowadzali swoje auta w poślizg na jednym z zaśnieżonych parkingów. Jakich innych "zimowych aktywności" lepiej unikać?
"Spadł śnieg i wodze fantazji czterech kierowców kompletnie popuściły" - tak Komenda Powiatowa Policji we Wrześni (woj. wielkopolskie) informowała w weekend o driftujących kierowcach. Ale już wiadomo, że to nie był ostateczny bilans z 11 stycznia.
- Przez to, że spadł śnieg, niektórzy kierowcy urządzili sobie zabawę w driftowanie. Tego dnia (11 stycznia - red.) zatrzymali siedmiu kierowców, którym wystawili mandaty po tysiąc złotych i 10 punktów karnych - powiedział w TVN24 mł. insp. Andrzej Borowiak, rzecznik wielkopolskiej policji.
Przypomniał również, że w przyszłości kary za takie wykroczenia mogą być dotkliwsze.
- Są przygotowywane przepisy, które jeszcze bardziej doprecyzują to wykroczenie polegające na świadomym, celowym, prowadzeniu samochodu w poślizgu, co stwarza realne i duże zagrożenie zarówno dla kierowcy, pasażerów, ale i dla innych ludzi, którzy znajdują się w pobliżu takiego miejsca - dodał Borowiak.
Śnieżne aktywności, których lepiej się wystrzegać
W związku ze zbliżającymi się feriami warto też pamiętać o tym, że zgodnie z przepisami rodzice nie mogą zostawić w domu bez opieki dziecka w wieku do 7 lat. Grozi za to kara nagany lub grzywny.
Podobnie jest w kwestii zabawy na sankach. Jak relacjonuje reporter TVN24, jeśli dziecko w wieku do 7 lat wybiera się na sanki i musi skorzystać z drogi publicznej, to nie może tej trasy przebyć bez opiekuna. Tym opiekunem może być dziecko, które ma 10 lat. Za złamanie tego przepisu grozi grzywna do 5 tysięcy złotych.
A co z kuligami? Zgodnie z przepisami ruchu drogowego (art. 60 ust. 2 pkt 2 ustawy Prawo o ruchu drogowym - red.) na drogach publicznych obowiązuje zakaz kuligów. Mowa tutaj o sytuacji, w której pojazd mechaniczny ciągnie osoby na nartach, wrotkach, sankach czy innych podobnych urządzeniach.
To oznacza, że organizacja kuligu jest wykroczeniem, za które kierowca może zostać ukarany mandatem w wysokości 300 złotych i 10 punktami karnymi. Jeśli sprawa znajdzie swój finał w sądzie, kara może być jeszcze dotkliwsza. W przypadku wypadku podczas kuligu kara to nawet do 8 lat pozbawienia wolności.
- Kuligi można realizować poza drogami publicznymi, ale to też nie jest tak, że można to robić bezrefleksyjnie - relacjonuje reporter TVN24 Łukasz Wójcik.
To, jak należy zorganizować taki zaprzęg, również określają przepisy. Zgodnie z artykułem 34 ustawy Prawo o ruchu drogowym "do zaprzęgu może być używane tylko zwierzę niepłochliwe, odpowiednio sprawne fizycznie i dające sobą kierować. Kierujący pojazdem zaprzęgowym jest obowiązany utrzymywać pojazd i zaprzęg w takim stanie, aby mógł nad nimi panować".
Bez względu na to, gdzie odbywa się kulig, kluczowe jest, by wszyscy jego uczestnicy byli bezpieczni.
Śmierć podczas kuligu
To, jak skończyć się może ciągnięcie sanek za samochodem, pokazuje wydarzenie, do którego doszło w niedzielę w Myśliborzu.
Według informacji policji, w kuligu po leśnej drodze brało udział 9-10 osób. W pewnym momencie jeden z mężczyzn na sankach uderzył w drzewo.
Na miejscu wylądował śmigłowiec LPR. 24-letni poszkodowany był nieprzytomny. Zespół ratownictwa medycznego podjął reanimację. Mimo to ratownikom nie udało się uratować jego życia.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: KPP Września