Od lat stał i straszył na jednej z ulic w centrum Poznania. Teraz czerwony polonez stał się donicą i... atrakcją turystyczną. Wszystko za sprawą poznańskiego artysty-grafficiarza Noriakiego i Michała Depy, właściciela sklepu z roślinami.
Stary czerwony polonez na ulicy Piekary stoi od co najmniej siedmiu lat. I nikt w zasadzie nie zwracał na niego uwagi. Z roku na rok był w coraz gorszym stanie: wybito w nim szyby, potłuczono reflektory. Teraz dopadli go... artyści. I zamienili w miejską donicę.
- Jako ludzie mamy tendencję do tego, że przyzwyczajamy się do brzydkich rzeczy w naszym otoczeniu i do nieużytków. My ponad dwa lata temu w okolicy otworzyliśmy swój sklep. Ten samochód stał na naszej codziennej drodze do pracy - tłumaczy Michał Depa, właściciel sklepu z roślinami.
Noriaki - kto to taki?
W grudniu ubiegłego roku postanowił coś z tym zrobić. I połączył siły ze znanym w Poznaniu street-arterem Noriakim, twórcą Pana Peryskopa - jednookiej postaci, która gości w różnych miejscach Poznania. Na murze - strzela z łuku do kamery monitoringu. Na porzuconej kanapie - siedzi na wielkiej rybie podpisanej jako "kanapka z tuńczykiem". Na tablicy "Most Teatralny" z rysunkiem pociągu pojawia się jako wlepka w roli maszynisty. Na jednej z klatek schodowych siedzi na skrzynce z gaśnicą i trzyma w reku namalowany wąż z pianą. A na znaku drogowym informującym o przejściu dla pieszych, jest po prostu pieszym.
Zielony nieużytek
Noriaki z Depą w sierpniu zamienili wrak poloneza w donicę. - Nie chcieliśmy dokonywać specjalistycznych nasadzeń. Początkowo myśleliśmy o łące kwietnej czy łące miododajnej, ale ostatecznie zdecydowaliśmy się na rośliny polne zebrane z nieużytków, takich samych jak ten samochód - wyjaśnia Depa.
I tak starego poloneza obsadzono bylicą pospolitą, krwawnikiem pospolitym, nawłocią kanadyjską. - To rośliny, które rosną prawie na każdej łące. One same się adaptują, nawet w bardzo trudnych warunkach. Wystarczy tak naprawdę odrobina ziemi na betonie, żeby wyrosły - tłumaczy Depa.
Jak dodaje, w tym roku te roślinki raczej się nie przyjmą. - Prawdopodobnie zaraz zeschną i umrą. Natomiast jeśli nikt w ciągu roku z tym wrakiem niczego nie zrobi, to w przyszłym roku powinny się od zera podnieść - mówi.
Depa zajął się obsadzaniem, a Noriaki ozdobił starego poloneza graffiti. Wśród wzorów nie brakuje oczywiście Pana Peryskopa i podpisów obu autorów ulicznego dzieła.
- Zrobiliśmy to po to, by wyglądało to trochę ładniej i estetyczniej, ale przede wszystkim dlatego, żeby zwrócić uwagę innych ludzi na ten wrak - podkreśla Depa.
Autor: FC/ran / Źródło: TVN24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24 Poznań