Za wywiezienie 120 beczek pozostawionych w porzuconej naczepie zapłaci Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad. Wszystko przez to, że pomimo śledztwa nie ustalono, kto jest jej właścicielem. Koszt operacji pochłonie około 200 tysięcy złotych.
O tym, że to Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad w Poznaniu na własny koszt ma usunąć niebezpieczne odpady porzucone na parkingu w Szczurach przy drodze krajowej nr 11 zdecydowało Samorządowe Kolegium Odwoławcze w Kaliszu. GDDKiA zapowiedziała odwołanie do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Poznaniu.
- Podobną sprawę mieliśmy w Baranowie i sąd stwierdził, że to starosta musi usunąć odpady – powiedział Marcin Kucharczak z poznańskiego oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. Koszt utylizacji porzuconych odpadów - zdaniem wójta gminy Ostrów Wielkopolski Piotra Kuroszczyka - wynosi około 200 tysięcy złotych.
Bez tablic rejestracyjnych, z odpiłowanymi tabliczkami znamionowymi
Tajemniczą naczepę stojącą samotnie na małym parkingu przy krajowej "jedenastce" zauważono 28 maja. Po jej otwarciu okazało się, ze wypełniona jest po brzegi beczkami z nieznanymi substancjami. 200-litrowe beczki stały na paletach i były owinięte folią do przewozu.
Jak się okazało, tablice rejestracyjne zostały skradzione, a tabliczki znamionowe naczepy zostały odpiłowane.
Na miejsce wezwano straż pożarną. Strażacy sprawdzili, że beczki są zaplombowane i nie nastąpił z nich wyciek. Pobrano z nich próbki - okazało się, że w środku jest niebezpieczna i silnie trująca substancja. Co gorsze - łatwopalna, a nawet wybuchowa w wyższych temperaturach.
Beczki pod specjalnym nadzorem
Sprawą zajęła się Prokuratura Okręgowa w Ostrowie Wlkp., która wszczęła śledztwo w sprawie nieodpowiedniego postępowania z odpadami niebezpiecznymi dla zdrowia i życia, co zagrożone jest karą więzienia do 5 lat. Mimo wszczętego przez policję postępowania nie udało się ustalić właściciela odpadów. Równolegle do postępowania prokuratorskiego toczyły się postępowania administracyjne. Celem było ustalenie, kto poniesie koszty związane z usunięciem beczek.
Do czasu ustalenia, kto wywiezie niebezpieczne odpady, gmina postanowiła je odpowiednio zabezpieczyć. Przedsiębiorstwo Usług Komunalnych postawiło wokół naczepy specjalne ogrodzenie. Zamontowano też kamerę monitoringu, która przez całą dobę kontroluje okolicę.
Ponieważ właścicielem terenu parkingu przy drodze krajowej jest oddział Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad, wójt Gminy Ostrów Wielkopolski nałożył na nią obowiązek usunięcia odpadów. Drogowcy odwołali się od tej decyzji, ale Samorządowe Kolegium Odwoławcze w Kaliszu utrzymało decyzję gminy.
Jak zapowiedział wójt gminy Ostrów Wielkopolski, po wywiezieniu naczepy monitoring w tym miejscu już pozostanie.
- Kamera monitoringu pozostanie w rejonie kościoła w Szczurach. To piękny, zabytkowy obiekt i dodatkowy monitoring jego otoczenia z pewnością się przyda – tłumaczy wójt Piotr Kuroszczyk.
Źródło: TVN 24 Poznań, PAP
Źródło zdjęcia głównego: UG Ostrów Wlkp.