Udawał, że jest klientem lodziarni, potem wykorzystał chwilę nieuwagi sprzedawczyni i zabrał z lady puszkę z datkami na leczenie chorego dziecka. Sprawą zajęli się policjanci z Sulęcina (woj. lubuskie). Przejrzeli nagrania z monitoringu i zatrzymali 54-latka.
Policjanci z Sulęcina (woj. wielkopolskie) ustalili, co stało się z puszką z datkami, która w czwartek wieczorem zniknęła z jednej z lodziarni. W pojemniku znajdowało się około tysiąca złotych - były to datki klientów na leczenie chorego dziecka.
- Było tuż przed godziną 19, gdy do jednej z sulęcińskich lodziarni podszedł "klient". Nie był on jednak zainteresowany zakupem słodyczy. Wykorzystał chwilę nieuwagi sprzedawczyni, chwytając za puszkę z datkami na chore dziecko. Następnie szybko oddalił się z miejsca zdarzenia - poinformowała starszy sierżant Klaudia Biernacka, rzeczniczka policji w Sulęcinie.
Część łupu schował w parku
Sprzedawczyni szybko poinformowała o zdarzeniu policję. - Pomocny okazał się monitoring z pobliskiego marketu. Nagranie, w połączeniu z bardzo dobrym rozpoznaniem policjantów w środowisku przestępczym, doprowadziło to zatrzymania sprawcy kradzieży. Okazał się nim 54-letni mieszkaniec Sulęcina. Funkcjonariusze ustalili, że zaraz po zdarzeniu mężczyzna otworzył puszkę, skąd wyciągnął kilka banknotów, a następnie ukrył resztę pieniędzy w pobliskim parku – powiedziała Biernacka.
54-latek liczył, że następnego dnia spokojnie wróci do parku po ukryty łup. Ale jak się okazało, takiej możliwości już nie miał. Podejrzany usłyszał zarzut kradzieży. Grozi mu za to kara do 5 lat pozbawienia wolności.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: KMP Gorzów Wielkopolski