Ekipa strażaków wyciągnęła spod betonowych płyt suczkę i jej dwa młode. Wszystkie psy były zmarznięte i wystraszone. Trafiły w ciepłe miejsce, gdzie matka będzie mogła w spokoju odchować maleństwa. Później trafią do adopcji.
Przedstawiciele gnieźnieńskiej Fundacji Przyjaciele Zwierząt od kilku dni dostawali sygnały, że w okolicach wysypiska śmieci w Lulkowie pałęta się pies w obroży. - Jeden z pracowników raz poszedł za psiakiem i odkrył, że pod betonowymi płytami zrobił sobie norkę. Okazało się, że to była suczka, która wracała do swoich małych - mówi Joanna Stojecka z fundacji.
Mama urodziła w schronieniu, gdzie miała odkarmić młode. Na widok człowieka bardzo się przestraszyła, co znaczy, że być może w przeszłości doznała przemocy z jego strony. Było chłodno, wiał wiatr i padał deszcz, suczka trzęsła się z zimna, więc wolontariusze chcieli ją wyciągnąć. Siedziała jednak tak głęboko, że potrzebna była fachowa pomoc.
Fachowa pomoc
Na miejsce przyjechali strażacy ze specjalistycznym sprzętem. Zdecydowali się poszerzyć otwory między ciężkimi płytami i po godzinnej akcji, z użyciem chwytaka, udało się wydobyć wszystkie trzy psiaki.
Zwierzęta trafiły w ręce wolontariuszek, które przetransportowały je do hotelu dla zwierząt w Wymysłowie. Tam suczka będzie mogła w spokoju odchować szczeniaki. Pobyt psiej rodziny trzeba będzie opłacić, w związku z czym fundacja zbiera pieniądze. Nr konta można znaleźć na ich fanpage'u na Facebooku. Kiedy szczeniaki dorosną, zostaną przekazane do adopcji.
Psy miały swoją norkę w podgnieźnieńskim Lulkowie:
Autor: ib / Źródło: TVN24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: Fundacja Przyjaciele Zwierząt w Gnieźnie