Strażnik miejski zginął za kierownicą. Miał ponad 6 promili. Prokuratura umorzyła śledztwo

Prokuratura umorzyła śledztwo w sprawie śmiertelnego wypadku z udziałem strażnika miejskiego z Jarocina - poinformował w środę Janusz Walczak z prokuratury okręgowej w Ostrowie Wlkp. Na początku czerwca uderzył on prowadzonym przez siebie samochodem w drzewo. W organizmie miał 6,4 promila alkoholu.

Jak tłumaczy Walczak, sprawa została umorzona, ponieważ prokuratura nie dopatrzyła się znamion przestępstwa.

- Nie stwierdzono, aby inni uczestnicy ruchu drogowego przyczynili się do tego wypadku. A mężczyzna, który prowadził i był pod wpływem alkoholu, zginął w wypadku, więc nie może usłyszeć zarzutów - tłumaczy Walczak.

Samochód złamał drzewo

Do zdarzenia doszło 6 czerwca, około godz. 21 w Roszkowie. Na drodze powiatowej kierujący oplem vectra, jadąc z Jarocina, na prostym odcinku drogi zjechał na prawe pobocze. Siła uderzenia była na tyle duża, że auto uderzyło dachem w przydrożne drzewo i złamało je na wysokości około 2 metrów.

Na miejscu zginął kierowca, strażnik miejski z Jarocina.

- Z dokonanych ustaleń wynika, że kierujący samochodem jadąc ze znaczną prędkością w terenie niezabudowanym przy dobrych warunkach pogodowych i drogowych na prostej drodze stracił panowanie nad pojazdem i uderzył samochodem w drzewo. Kierowca zginął na miejscu - mówi Walczak.

Został odwieziony, po czym wsiadł do auta

Jak dodaje, śledztwo wykazało, że mężczyzna wcześniej przebywał na spotkaniu, z którego został odwieziony do Jarocina. Następnie wsiadł do samochodu i odjechał w stronę domu.

- Osoba, która przywiozła mężczyznę do Jarocina nic nie wiedziała o tym, że ten chce kierować samochodem, dlatego wykluczono zaistnienie przestępstwa przez inne osoby - wyjaśnił Walczak.

Autor: kk / Źródło: TVN24 Poznań

Czytaj także: