Zgłoszenie wpłynęło do dyspozytora straży po godz. 2 w nocy 9 grudnia. Ratownicy udali się do lokalu przy ulicy Nowej 5/4. Do wskazanego miejsca początkowo jednak nie dotarli ze względu na nieprzejrzysty układ domów.

Przypadek na wagę życia

- Zatrzymaliśmy się przy kamienicy, która miała uchylone drzwi. Ze środka wydobywał się dym. Pytaliśmy wtedy dyspozytora, czy aby na pewno wysłał nasz zastęp pod właściwy adres. Okazało się, że przypadkowo trafiliśmy przed budynek wcześniejszy, przy ul. Nowej 4/5 - relacjonuje st. kap. Adam Łuczak, dowódca akcji.

Dym ulatniał się z pieca węglowego stojącego w piwnicy. To był środek nocy, wszyscy mieszkańcy spali. Dowódca strażaków zaczął wydzwaniać do wszystkich domofonem. Polecił, aby opuścili swoje mieszkania do czasu sprawdzenia wnętrz czujnikami. W całej kamienicy nie było ani jednego czujnika czadu. W międzyczasie wezwano kolejny zastęp straży do interwencji w lokalu, skąd przyszło pierwotne wezwanie.

Czad zabija we śnie

Okazało się, że przyczyną zadymienia były zapchane przewody kominowe. Zagrożenie było na tyle duże, że jeszcze po kilkudziesięciu minutach wietrzenia pomieszczeń urządzenia pomiarowe nadal wskazywały na niebezpieczne stężenie tlenku węgla w środku. Jedna starsza osoba narzekała na bóle głowy i złe samopoczucie.

Z mieszkania, z którego przyszło pierwotne wezwanie, 3-osobowa rodzina ewakuowała się, zanim strażacy zapukali do ich drzwi. Na wszelki wypadek zostali skierowani do szpitala.

Tej nocy jedna czujka prawdopodobnie uratowała życie 18 osobom, które nawet nie były świadome zagrożenia. Warto pamiętać, szczególnie na początku sezonu grzewczego, o "cichym zabójcy", jak często nazywany jest czad, będący gazem bezbarwnym i bezwonnym. Strażacy apelują o montowaniu czujników w swoich domach.

Do zdarzenia doszło w Jarocinie:

Mapy dostarcza Targeo.pl

Autor: ib / Źródło: TVN24 Poznań