Część ciała partnerki ukrył w drewutni, część utopił w rzece. Tadeusz M. od początku zarzekał się, że Józefa K. zmarła z przyczyn naturalnych, a on poćwiartował jej ciało, by dalej pobierać rentę. W sprawie 68-latka ze Skwierzyny właśnie zapadł wyrok. W sądzie go nie było, zaginął w grudniu i nie wiadomo, gdzie przebywa.
W Sądzie Rejonowym w Międzyrzeczu (woj. lubuskie) zapadł wyrok w sprawie Tadeusza M. ze Skwierzyny. Mężczyzna był oskarżony o nieudzielenie pomocy swojej 64-letniej partnerce oraz o zbezczeszczenie jej zwłok poprzez pocięcie na kawałki. Ponadto M. odpowiadał też za dwa zarzuty związane z oszustwem. Pierwszy dotyczył wyłudzenia renty zmarłej kobiety, a drugi wyłudzenia posiłków z Ośrodka Pomocy Społecznej w Skwierzynie.
Sąd zgodnie z żądaniami prokuratury, wymierzył 68-latkowi karę trzech lat więzienia. Nałożył też na niego obowiązek naprawienia wyrządzonej szkody, czyli zapłatę 900 złotych na rzecz Zakładu Ubezpieczeń Społecznych oraz 100 złotych na rzecz Ośrodka Pomocy Społecznej. Podczas odczytywania wyroku, Tadeusza M. nie było na sali. Mężczyzna jest poszukiwany od grudnia ubiegłego roku.
- Patrząc na to, że jest to osoba starsza i schorowana, jest to kara dosyć wysoka. Kwestią jest tutaj to, czy uda się tę karę wykonać, ponieważ Tadeusz M. jest wciąż osobą zaginioną – powiedział sędzia Krzysztof Martysz.
Z takiego wyroku zadowolona jest prokuratura. - Po wstępnej analizie uważam ten wyrok za słuszny i zasadny. Proszę zwrócić uwagę na to, że sąd podzielił wszystkie tezy oskarżenia. Sąd bardzo rzeczowo i zdroworozsądkowo ocenił wszystkie dowody. Tadeusz M., jako osoba wcześniej niekarana, usłyszał surowy wyrok jak na te zarzuty, które zostały mu przedstawione - powiedział prokurator Łukasz Gospodarek.
Wyrok jest nieprawomocny.
Twierdził, że nie zabił partnerki
16 stycznia ubiegłego roku policja otrzymała zgłoszenie od pracowników Ośrodka Pomocy Społecznej o zaginięciu 64-letniej mieszkanki Skwierzyny. Z relacji sąsiadów wynikało, że nie widzieli kobiety od Wigilii. Sprawą zajęła się policja, ruszyły poszukiwania zaginionej. Funkcjonariusze udali się do domu kobiety, gdzie przebywał jej konkubent. Pijany mężczyzna nie był w stanie wyjaśnić, co stało się z jego partnerką.
Kilka godzin później policjanci dokonali makabrycznego odkrycia. W drewutni przy domu, w którym kobieta mieszkała ze swoim partnerem, znaleźli fragmenty rozczłonkowanego ciała kobiety - dokładniej dolną część jej tułowia i nogi. W sprawie zatrzymano 68-letniego konkubenta kobiety. W momencie zatrzymania miał dwa promile alkoholu w organizmie. Po wytrzeźwieniu przyznał się do pocięcia zwłok partnerki. Jak wyjaśniał, chciał w ten sposób się ich pozbyć, by nadal pobierać przysługujące konkubinie świadczenia socjalne. Policjantom wskazał też, gdzie znajduje się reszta ciała. Mężczyzna zatopił je w rzece. W kolejnych dniach policja znalazła w wodzie głowę, ręce i brakującą część tułowia Józefy K.
Tadeusz M. przekonywał, że kobieta zmarła z przyczyn naturalnych. Prokuratura powołała biegłego, który miał wyjaśnić, co było przyczyną śmierci. Nie udało się tego ustalić.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24