Na polu pod Piłą (woj. wielkopolskie) policjanci przyłapali mężczyznę chodzącego z wykrywaczem metali. Tam co prawda niczego nie znalazł, ale jak się później okazało, prawdziwy skarb miał u siebie w domu.
Poszukiwacz skarbów z detektorem w ręku i słuchawkach na uszach został zauważony na polu przez strażnika miejskiego, który zawiadomił policję.
- Nie posiadał zezwoleń, policjantom powiedział, że robi to hobbystycznie. Został zatrzymany, a jego mieszkanie zostało przeszukane - informuje Magdalena Marchwant z pilskiej policji.
Dom pełen znalezisk
Tam odkryto prawdziwy skarb gromadzony od kilku lat, najpewniej w kilku regionach. Mężczyzna posiadał medaliki, krzyżyki czy stare guziki. W takim zbiorze nie mogło zabraknąć monet - najstarsze są z czasów Jana Kazimierza, czyli XVII wiek. Najnowsze to obiegowe monety PRL. Łącznie kilkaset sztuk.
Największym rarytasem są chyba datowane na II lub III wiek fibule z czasów cesarstwa rzymskiego. To ozdobne zapinki, służące do spinania szat, coś na kształt dzisiejszej agrafki.
Będą badać skarb
Znalezione przedmioty wstępnie obejrzał już archeolog. Trudno jak na razie określić wartość historyczną skarbu.
- Na ten moment to niemożliwe. Przedmiotów jest dużo, potrzeba czasu, aby wszystko dokładnie zbadać. Korzystnie byłoby odtworzyć ich lokalizację. Jeśli chodzi o monety, to pamiętajmy, że tego samego typu, ale bite w różnych latach mogą mieć różną wartość. Po podsumowaniu wiedzy będziemy mogli powiedzieć coś więcej - mówi Jarosław Rola, kierownik działu archeologicznego Muzeum Okręgowego w Pile.
Policja wstępnie zakwalifikowała sprawę zgodnie z artykułem 108 ustawy o ochronie zabytków, który mówi o ich "niszczeniu lub uszkadzaniu". Mężczyźnie, u którego znaleziono historyczne przedmioty może grozić kara grzywny, a w skrajnym przypadku nawet do 5 lat więzienia.
Autor: ib/sk / Źródło: TVN24 Poznań