Sprawę na policję zgłosił jeden z rodziców poszkodowanych chłopców. - Wykonaliśmy pierwsze czynności, a zebrany materiał przekazaliśmy do prokuratury - mówi Tomasz Mimier z pleszewskiej policji.
Ustalają krąg pokrzywdzonych
Jak tłumaczy prokurator rejonowy Antoni Ulatowski, na razie zbierane są dowody w tej sprawie.
Jak dodaje, mężczyzna jest podejrzewany, ale nie został zatrzymany ani przesłuchany. Nie postawiono mu też żadnych zarzutów.
- Trwają przesłuchania rodziców dzieci, by ustalić jak szeroki mógł być krąg pokrzywdzonych i jak długo to trwało. Aby przesłuchać nieletnich, musimy wystąpić do sądu. Na tym etapie ustalono, że poszkodowanych chłopców jest trzech, natomiast istnieje podejrzenie, że mogło być ich więcej - mówi Ulatowski.
I dodaje: - Mężczyzna ma ok. 50 lat. Za takie postępowanie grozi mu kara od 2 do 12 lat pozbawienia wolności.
Autor: kk/par / Źródło: TVN24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: TVN24