Prokuratura umorzyła postępowanie w sprawie śmierci 22-letniej Oli. Kobieta zginęła pod kołami tramwaju w Poznaniu. Według śledczych sama się przyczyniła do tragicznego wypadku. Rodzice 22-latki odwołali się od decyzji prokuratury. Ich zdaniem wciąż są wątpliwości, które nie zostały wyjaśnione.
Poznańska prokuratura ustalała, co dokładnie wydarzyło się 2 grudnia 2020 roku na przejściu dla pieszych przy ul. Zamenhofa. To tam 22-letnia Ola, przechodząc przez pasy, wpadła pod tramwaj. Młodej kobiety nie udało się uratować.
Prokuratura wszczęła wówczas postępowanie w sprawie spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym. Już na wstępnym etapie wskazywano, że najprawdopodobniej piesza weszła na pasy, mimo że miała czerwone światło. Jak twierdzi prokuratura, te informacje się potwierdziły.
- Prokurator przeprowadził postępowanie dowodowe. Ustalił, że sama pokrzywdzona doprowadziła do sytuacji, której finałem był tragiczny wypadek. Młoda kobieta weszła na przejście dla pieszych, mimo że miała czerwone światło. Ponadto gdy wchodziła na jezdnię, sprawdzała coś w telefonie – mówi tvn24.pl Łukasz Wawrzyniak, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Poznaniu.
"Są pewne kwestie, które nie zostały wystarczająco wyjaśnione"
Postanowienie nie jest prawomocne. – Nie zgadzamy się z twierdzeniami prokuratury. Wiemy, jakim materiałem dowodowym dysponowano podczas postępowania i naszym zdaniem nie da się na jego podstawie stwierdzić, czy nasza córka przechodząc przez jezdnię korzystała z telefonu. Na nagraniu z monitoringu widać zaledwie jej sylwetkę i to z odległości około 40 metrów. Co do tego, że miała przechodzić przez jezdnię na czerwonym świetle też mamy spore wątpliwości. Są tu pewne kwestie, które nie zostały wystarczająco wyjaśnione. W związku z tym i zaraz po otrzymaniu decyzji o umorzeniu złożyliśmy odwołanie – mówi Artur Jarząbek, ojciec ofiary wypadku.
Rodzina Oli w odwołaniu zwróciła również uwagę na fakt, że prokuratura nie zdecydowała się na powołanie biegłego z zakresu rekonstrukcji wypadków, którego opinia mogłaby rozwiać wiele wątpliwości. - Uznano, że w tym przypadku przebieg zdarzenia był na tyle jasny, że nie było potrzeby powoływania biegłego. Nie stwierdzono, by do zdarzenia doszło z winy motorniczego lub by dopuścił się on naruszenia zasad bezpieczeństwa – mówi Łukasz Wawrzyniak, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Poznaniu.
Teraz nad odwołaniem pochyli się sąd.
Przyjechała na studia
22-letnia Ola pochodziła z Koszalina. Do Poznania przyjechała na studia. Rodzice studentki od samego początku byli bardzo zaangażowani w wyjaśnienie okoliczności śmierci córki. Tuż po wypadku rozwiesili plakaty z jej zdjęciem i prośbą do świadków wypadku, by ci opowiedzieli śledczym, jaki był przebieg zdarzenia.
- Nie prowadzimy własnego śledztwa. Szukamy świadków zdarzenia, bo chcemy poznać odpowiedź na pytanie, dlaczego w środku dnia, w centrum miasta, na przejściu dla pieszych zginęła nasza Ola. Bierzemy pod uwagę różne scenariusze. Może zawinił motorniczy, a może nasza Ola się zagapiła. Po prostu chcemy to wiedzieć – mówił wówczas ojciec 22-latki.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Archiwum rodziny