Poznańscy policjanci zatrzymali mężczyznę, którego podejrzewają o ostrzelanie tramwaju. W wyniku zdarzenia nikt nie ucierpiał. Po pół roku zarzuty postawiono 30-latkowi.
O ostrzelanym 6 stycznia tramwaju informował "Głos Wielkopolski". Zdarzenie miało miejsce po godzinie 16 na placu Bernardyńskim w Poznaniu. "Szesnastka" jechała w kierunku osiedla Sobieskiego, gdy nagle w pojeździe wyleciała jedna z bocznych szyb w kabinie motorniczego. Na szczęście nikomu nic się nie stało.
Tramwaj musieli jednak opuścić wszyscy pasażerowie. Zjechał do zajezdni. Miejskie Przedsiębiorstwo Komunikacyjne w Poznaniu zawiadomiło o sprawie policję.
Policja potwierdziła: ktoś strzelał
- Technicy kryminalistyczni pojechali na miejsce, gdzie zrobili oględziny pojazdu, a policjanci ustalili, że nieznany mężczyzna ostrzelał pojazd z wiatrówki, wskutek czego uszkodzona została boczna szyba pojazdu - wyjaśnia Marta Mróz z poznańskiej policji.
W kwietniu policjanci zajmujący się tą sprawą opublikowali wizerunek osoby podejrzewanej o to przestępstwo. To pomogło w ustaleniu podejrzanego.
- Mundurowi sprawdzali i weryfikowali każde zgłoszenie, a na podstawie przekazanych informacji ustalili aktualne miejsce przebywania mężczyzny - tłumaczy Mróz.
Mężczyznę zatrzymano w środę. 30-latek usłyszał zarzut zniszczenia mienia, za które grozi mu do pięciu lat więzienia. - Kara może być jednak wyższa ze względu na to, że czyn miał charakter chuligański - podkreśla Mróz.
Źródło: TVN 24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: KMP Poznań