Nie widzi, nigdy nie będzie w stanie sama się poruszać, ma uszkodzenia mózgu i układu nerwowego. Skatowana przez własnego ojca maleńka Anastazja już nigdy nie wróci do zdrowia. Mężczyzna jednak nie poczuwa się do winy i odwołał się od wyroku skazującego go na 12 lat więzienia. W czwartek sprawa ponownie trafiła pod wokandę. Sąd Okręgowy w Poznaniu odrzucił apelację mężczyzny i podwyższył mu karę o dodatkowy rok pozbawienia wolności.
Kilkumiesięczna dziewczynka po raz pierwszy do szpitala trafiła już w maju 2014 roku z powodu wstrząśnienia mózgu i krwotoków. Według relacji rodziców, podczas zabawy, miała zderzyć się ze swoim ojcem głowami. Dwa miesiące później mała Anastazja ponownie potrzebowała hospitalizacji. Rodzice wezwali karetkę, zaniepokojeni stanem swojego dziecka. Ojciec tłumaczył ratownikom, że upuścił je z wysokości około pół metra na tapczan. Stan małej był bardzo ciężki.
Szpital zawiadomił prokuraturę
Lekarze od początku uważali, że rodzice mogą kłamać. Obrażenia dziecka nie wskazywały na nieszczęśliwe wypadki. Podejrzewano, że dziewczynka jest ofiarą przemocy domowej. Wezwano prokuraturę. Biegli potwierdzili przypuszczenia - bardzo poważne urazy mózgu na pewno nie powstały w wyniku upadku. Dziewczynka prawdopodobnie bita była pięściami.
Po zakończeniu leczenia w szpitalu, dziewczynka do rodziców już nie wróciła. Krzysztof J. i Natalia K. pozbawieni zostali praw rodzicielskich. Anastazja trafiła do Domu Pomocy Społecznej. Lekarze przyznają, że dziewczynka nigdy nie powróci już do pełni zdrowia. Nieprawidłowo funkcjonuje jej ośrodek układu nerwowego i mózg, nie widzi, jest opóźniona w rozwoju. Wymaga intensywnej rehabilitacji oraz całodobowej opieki. Do końca życia nie będzie w stanie sama się poruszać.
Chciał uniewinnienia
20-letni Krzysztof J. we wrześniu 2015 r. został skazany na 12 lat pozbawienia wolności za brutalne pobicie swojej córeczki.
Od wyroku sądu pierwszej instancji odwołali się zarówno oskarżony ojciec Anastazji, jak i prokurator. Obrońca Krzysztofa J. domagał się uchylenia wyroku i skierowania sprawy do ponownego rozpoznania. Krzysztof J. w sadzie pierwszej instancji ze łzami w oczach przekonywał, że żałuje tego co zrobił i nie dokonał tego umyślnie. Podtrzymywał wersję, że dziewczynka upadła mu na poręcz łóżka. Sąd odrzucił ten wniosek.
Prokurator chciał natomiast podwyższenia wyroku za pierwsze pobicie dziecka, do którego doszło w maju 2014 r. Sąd rejonowy skazał ojca dziewczynki na 3 lata więzienia za ciężkie pobicie dziewczynki, które wywołało uszczerbek na zdrowiu na ponad 7 dni. Prokurator wnioskował o podwyższenie kary za ten czyn do 5 lat pozbawienia wolności i w konsekwencji podniesienia łącznej kary do 15 lat więzienia.
Sąd podwyższa karę
Sąd Okręgowy w Poznaniu zgodził się, że za jeden z czynów orzeczona kara była zbyt niska. Chodzi o pobicie Anastazji w maju 2014 r. - W momencie stosowania przemocy, czyli gwałtownego potrząsania małoletnią miała ona zaledwie 2,5 miesiąca. Nie ulega wątpliwości, że doznane przez nią obrażenia wstrząśnienia mózgu i obustronnych krwiaków przedsiatkówkowych i dosiatkówkowych, były szczególnie niebezpieczne i była ona narażona na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu - podkreślała sędzia Alina Siatecka z Sądu Okręgowego w Poznaniu, dodając też, że mężczyzna wcześniej był już karany.
Sąd podwyższył karę dla ojca dziewczynki z trzech lat więzienia do czterech za pierwsze pobicie. Jednocześnie zmienił mu karę łączną z 12 na 13 lat więzienia.
Autor: FC//ec / Źródło: TVN 24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24 Poznań