Nietypowy widok mogli zobaczyć poznańscy kierowcy. Na ulicy Dolna Wilda samochód, który odmówił posłuszeństwa, pomagali zepchnąć na pobocze policjant i mężczyzna przebrany za Gwiazdora.
Zdarzenie miało miejsce w czwartek. Policjanci poznańskiej drogówki z Gwiazdorem, jechali odwiedzić dzieci przebywające w szpitalu przy ul. Krysiewicza w Poznaniu. Po drodze zauważyli, że na ulicy a Dolna Wilda zepsuł się samochód.
- Kierowca renault próbował zjechać w boczną ulicę, żeby nie tamować ruchu. Widząc to, policjanci szybko zaparkowali radiowóz i pobiegli z pomocą - poinformowała Marta Mróz z poznańskiej policji.
Po akcji odwiedzili małych pacjentów. Oczywiście, ze względu na pandemię Gwiazdor i policjanci nie mogli wejść do szpitala. Radiowóz zaparkowali pod oknami i wyjęli megafon.
- Pamiętajcie, 24 grudnia spójrzcie wysoko w niebo, wypatrujcie pierwszej gwiazdki a na pewno do was przyjdę. Wesołych świąt i szczęśliwego Nowego Roku. Hohoho! - mówił Gwiazdor do małych pacjentów.
Gwiazdor, nie Święty Mikołaj
Jak tłumaczył prof. Andrzej Brencz z Instytutu Etnologii i Antropologii Kulturowej UAM, ta tradycja pochodzi z XIX wieku. Z materiałów zgromadzonych przez Oskara Kolberga wynika, że dzieci, słysząc zwiastujący Gwiazdora dzwonek, chowały się po kątach, bo za dobre uczynki nagradzał prezentami, a za złe karał. Karano nawet starszych - dostawali rózgą, musieli skakać nad batem albo otrzymywali, podobnie jak dzieci, zgniłe pyry, czyli zepsute ziemniaki.
Gwiazdora i Mikołaja różnić powinien też strój. Coraz częściej jednak Gwiazdor przypomina postać wykreowaną w okresie międzywojennym przez Coca-Colę. - Święty Mikołaj ma kubraczek i dziwne nakrycia głowy, a wielkopolski Gwiazdor nawiązuje do stroju biskupiego. Chodził on w towarzystwie Gwiazdki, co wskazuje na etymologię słowa. Wykreowana w ludowej tradycji postać Gwiazdora przybywa z innego świata. Ocenia ludzi i dlatego jest postacią srogą, karzącą - wyjaśniał etnolog.
Źródło: TVN 24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: KMP Poznań