Zajadają się bananami i winogronami. Ale nie gardzą też mięsem. Mowa o binturongach, dwóch nowych mieszkańcach poznańskiego zoo. Jak dotąd przyzwyczajają się do nowego miejsca, ale wkrótce będzie można je zobaczyć na wybiegu.
Binturongi przyjechały do Poznania z berlińskiego zoo już kilka tygodni temu, ale na razie nie wychodzą na wybieg zewnętrzny. Dopiero zapoznają się z nowym otoczeniem, opiekunami, zwyczajami.
Ni to kot, ni to małpa
Nowi mieszkańcy zoo to ssaki z rodziny wiwerowatych. Łączą w sobie cechy kota, niedźwiedzia i małpy. - Do podtrzymywania się na gałęziach, do przechodzenia z gałęzi na gałąź czy nawet utrzymania równowagi konieczny jest im ogon - wyjaśnia Jakub Rutkowski, opiekun zwierząt drapieżnych.
Mają szorstką sierść, czekoladowe oczy i sterczący zarost, którego może im pozazdrościć niejeden hipster. - To nie wąsy, a wibrysy - precyzuje Rutkowski. - Są im potrzebne do tego, by lepiej się orientować i łatwiej po ciemku znaleźć drogę, bo są to zwierzęta nocne - tłumaczy.
Zjedzą wszystko
Jedną z dwóch samic - Zmorę - można zobaczyć podczas karmienia na filmie opublikowanym przez ogród zoologiczny (jak informują pracownicy zoo, jej siostra Brukselka jeszcze jest nieśmiała i odmówiła pokazywania się przed kamerą) .
Ich dieta jest zróżnicowana. Z owoców ulubionym smakołykiem Zmory wydaje się być banan i winogrono. Z warzyw - papryka. Ale jedzą także mięso.
Do binturongowych sióstr być może za pewien czas dołączy samiec. - Póki co dziewczyny są młodziutkie, mają niespełna dwa lata - mówi Małgorzata Chodyła, rzeczniczka prasowa zoo.
Źródło: TVN 24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24