Kontrolują kolejny dom opieki. "Nie było pielęgniarki, brakowało nawet łóżek"

W ośrodku trwa kontrola policji, sanepidu i nadzoru budowlanego
W ośrodku trwa kontrola policji, sanepidu i nadzoru budowlanego
Źródło: TVN 24

W domu opieki w Wolicy pod Kaliszem przebywa 30 osób w podeszłym wieku. Warunki w nim są fatalne - nie było opieki medycznej na miejscu, brakowało nawet łóżek. Ośrodek prowadzi ta sama organizacja, co schronisko w Zgierzu (woj. łódzkie), gdzie od wtorku ewakuowano ponad 90 podopiecznych. Kilkanaście osób było w bardzo złym stanie, a sześć zmarło po opuszczeniu ośrodka.

Ośrodek w Wolicy pod Kaliszem powstał w budynku, który wcześniej zajmowała firma handlująca zbożem. Prowadzi go ta sama organizacja, co schronisko w Zgierzu (woj. łódzkie).

- Pod koniec sierpnia dostaliśmy informacje, że taki dom zaczyna funkcjonować - przyznaje Iwona Buczkowska, przewodnicząca Zakładowej Organizacji Związkowej Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych w Kaliszu.

Chciała tam umieścić jednego z pacjentów kaliskiego szpitala. Mężczyzna był po urazie neurochirurgicznym. Uzgodniła z księdzem prowadzącym schronisko przyjęcie i już pacjent miał jechać do ośrodka. Buczkowska przyznaje jednak, że rozmowa z księdzem wzbudziła u niej wątpliwości.

- Zbulwersował mnie taki lekceważący ton. Nawet nie dopytywał o stan pacjenta - mówi.

Pielęgniarka na odległość, brak łóżek...

Dlatego postanowiła pojechać na miejsce i sprawdzić warunki, jakie panują w ośrodku. Do Wolicy udała się w pierwszym tygodniu września. - Nieprzygotowany ośrodek działał od tygodnia. Nie było tam niczego. Nie było pościeli, były w zasadzie legowiska i zaledwie jedno łóżko, na którym leżała starsza pani - relacjonuje Buczkowska.

Brakowało też profesjonalnej opieki nad przebywającymi tam osobami. - Jedyną osobą, którą tam zastałam była kucharka. Kiedy zaczęłam dopytywać o łózka, pani powiedziała mi, że właśnie jadą. Gdy zapytałam o pielęgniarkę usłyszałam, że jest w Zgierzu i jak będzie trzeba to przyjedzie. Na pytanie dotyczące profesjonalnej opieki pielęgniarskiej, odpowiedzi otrzymałam takie, że mnie zmroziło. To co tam zastałam spowodowało, że żaden pacjent od nas tam nie pojechał - mówi.

Policja zapukała do ośrodka

Po sygnałach od zaniepokojonych mieszkańców, placówkę w Wolicy w czwartek odwiedziła policja. Funkcjonariusze ustalili, że w ośrodku przebywa 30 osób.

Od godz. 11 trwa kolejna kontrola. Ustalane są m.in. personalia tych ludzi. Jest to o tyle ważne, że z Domu Schronienia Samotnych, Starszych i Potrzebujących oraz Samotnej Matki w Zgierzu zniknęły dwie osoby. Istnieją podejrzenia, że mogły zostać przewiezione właśnie pod Kalisz.

- Sprawdzimy czy te osoby przebywają na naszym terenie i w jakich warunkach. Wyjaśnią to te odwiedziny w asyście policji - mówi Barbara Cebulska z Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej.

W Wolicy pojawili się także przedstawiciele sanepidu i nadzór budowlany. Nie wiadomo bowiem czy ośrodek spełniał wszystkie wymagane wymogi. Wiadomo natomiast, że wojewoda nie wydawał pozwolenia na działanie domu.

- Chcemy sprawdzić czy na terenie tego ośrodka przebywały osoby wymagające całodobowej opieki zdrowotnej, w jakim stanie byli jej podopieczni czy to jaki jest stan sanitarny budynki - mówi Tomasz Stube, rzecznik wojewody wielkopolskiego.

Około południa, na miejsce dotarli także policyjni technicy kryminalistyki a następnie prokurator.

- Mamy komunikat medialny na temat tego, co wydarzyło się w Zgierzu, mamy informacje wynikające z czynności wykonywanych przez funkcjonariuszy komendy miejskiej policji w Kaliszu, co do tego co tutaj zastaliśmy. Już te okoliczności rodzą uzasadnione podejrzenie przestępstwa - mówi Krzysztof Kowalewski z Prokuratury rejonowej w Kaliszu.

Jak dodaje, prokuratura wszczęła postępowanie w tej sprawie. - Uznaliśmy za wskazane i niezbędne, by sprawować nadzór nad tymi czynnościami i poczynić własne ustalenia - dodaje Kowalewski.

Są osoby ze Zgierza

Z osobami przebywającymi w ośrodku rozmawiał reporter TVN 24 Łukasz Wójcik. Potwierdzają oni słowa Iwony Buczkowskiej.

- Miała być pielęgniarka i lekarz, ale nie ma. Nie ma nikogo - mówił jeden z podopiecznych ośrodka. Jak powiedział, leki podaje im kobieta ze stołówki.

- Oczywiście, że są osoby potrzebujące pomocy pielęgniarki. Część osób nie chodzi, tylko leży - przyznaje inny z mężczyzn.

Część rozmówców, przyznała też Łukaszowi Wójcikowi, że zanim trafili do Wolicy, przebywali w Zgierzu.

Żaden z pracowników ośrodka nie chciał komentować sprawy.

Wojewoda zamknął ośrodek w Zgierzu

W czwartek wojewoda łódzki zadecydował o zamknięciu ośrodka i przeniesieniu wszystkich podopiecznych do placówek znajdujących się w ościennych gminach. Dlaczego? W poniedziałek reporterzy "Uwagi!" TVN poinformowali, że podopieczni przebywają w dramatycznych warunkach.

Dzień po programie, w placówce rozpoczęła się kontrola Urzędu Wojewódzkiego w Łodzi, który miał nadzorować pracę schroniska.

Od wtorku trwała tam ewakuacja ponad 90 podopiecznych. Kilkanaście osób było w bardzo złym stanie, sześć zmarło po opuszczeniu ośrodka.

Autor: FC/gp / Źródło: TVN 24 Poznań

Czytaj także: