PKS Gniezno od 1 maja zawiesił wszystkie kursy. Przewoźnika - jak przyznaje sam prezes - dobił strajk nauczycieli. W tym czasie dzieci nie kupowały biletów, a autobusy woziły powietrze.
Przywracanie zlikwidowanych wcześniej połączeń autobusowych to jeden z elementów nowej "piątki PiS".
Wkrótce potem, bo 8 marca, premier zapowiedział, że wdrożenie programu przywracania lokalnych połączeń autobusowych zaplanowano już na kwiecień i maj.
- Żeby już wtedy powiaty mogły odtwarzać pozamykane wcześniej połączenia komunikacyjne (...). To bardzo ważny cywilizacyjny rozwojowy projekt - podkreślał premier.
PKS Gniezno zawiesza kursy
Ale słowa jedno, a rzeczywistość drugie. W Gnieźnie zamiast przywracania kursów, PKS zawiesił... wszystkie regularne linie.
- Odcięte zostają dwa powiaty - gnieźnieński i wrzesiński, co daje około 250 zlikwidowanych linii. Przyczyną są nierentowne linie komunikacyjne i brak możliwości sfinansowania ich przez przedsiębiorstwo - mówi Tomasz Zieliński, prezes PKS Gniezno.
Kłopoty firmy trwały od dłuższego czasu. Cięto siatkę połączeń. Bezskutecznie. Spółka znalazła się w stanie upadłości, a w kwietniu dobił ją strajk nauczycieli.
- 95 procent naszych klientów to uczniowie. Podczas strajku nasze autobusy jeździły puste. Zysk, który wypracowaliśmy w innych dziedzinach działalności, został skonsumowany - wyjaśnia.
Kiszkowo odcięte od świata
Skutki zawieszenia działalności najbardziej odczuje gmina Kiszkowo. Tam obecnie nie dojeżdżają autobusy żadnego innego przewoźnika. Ale lada dzień sytuacja może ulec zmianie.
- Mamy wniosek jednego z przedsiębiorców prywatnych, który chce utworzyć połączenie komunikacyjne do tej gminy. Trwają ostatnie prace związane z uzgadnianiem przystanków. Jeżeli te zostaną uzgodnione, niezwłocznie wydamy zezwolenie na wykonywanie tego przewozu - zdradza Mariusz Mądrowski, członek zarządu Powiatu Gnieźnieńskiego.
Autor: fc/r/kwoj / Źródło: TVN 24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24 Poznań