Poznańscy radni mają dość właścicieli psów, którzy nie sprzątają po swoich pupilach. Po fiasku kampanii edukacyjnych, przyszedł czas na kary. - Niech się nikt nie zdziwi, jeśli otrzyma nawet 500-złotowy mandat - mówi Przemysław Piwecki, rzecznik straży miejskiej.
Mieszkańcy starego miasta mają zapewnione wszystko, aby sprzątając po swoich czworonogach, pozostawiać okolicę czystą. Powstała infrastruktura, każdy dostaje też np. woreczki na kupy. Co z tego, skoro po chodnikach w dalszym ciągu trzeba chodzić slalomem i uważać, aby nie wejść "na minę".
- Prowadziliśmy od kilku lat działania edukacyjne, które nie przyniosły żadnych efektów. Rozdawaliśmy ulotki, woreczki i rękawiczki. Mamy w mieście coraz więcej psich toalet, są specjalne kosze na psie odpady. Niestety wciąż duża część właścicieli nie wywiązuje się ze swojego obowiązku sprzątania po pupilach - mówi Alicja Widlak, radna osiedla Stare Miasto.
Dotkliwe mandaty
Wobec powyższego, radni nie widzą innego wyjścia, jak wysokie mandaty. Koniec z próbą wychowania niereformowalnych właścicieli.
- Mandaty obecnie wynoszą od 20 do 500 złotych i to się nie zmienia. Zmienia się nasze podejście. Niech się nikt nie zdziwi, jeśli nie dopełniwszy obowiązku, zamiast 20, czy 50 złotych wychowawczej kary, zobaczy mandat bardzo wysoki, 200-, 300-, czy nawet 500-złotowy - mówi Przemysław Piwecki.
Pomysł oficjalnie poparł już wiceprezydent Poznania Mariusz Wiśniewski, odpowiadający m.in. za rewitalizację regionu śródmieścia.
Autor: ib//ec / Źródło: TVN24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: tvn24