5-letni Mateusz bawił się na torach kolejowych. Uratował go maszynista, który w porę dostrzegł dziecko i zatrzymał pociąg. – Maluch uciekł babci, a ta nie zdążyła go złapać – tłumaczy Dawid Marciniak z biura prasowego KWP w Poznaniu.
Sceny jak z filmu rozegrały się w sobotę tuż po 16.00. Mateusz pozostawał pod opieką babci. Korzystając z jej nieuwagi, chłopiec uciekł, a babcia, która nie zdążyła go złapać, zawiadomiła rodziców 5-latka. Ojciec Mateusza natychmiast udał się na najbliższą komendę policji.
Dziecko, tymczasem dotarło na tory kolejowe i tam zaczęło się bawić. Maszynista prowadzący pociąg relacji Kamieniec Dąbkowicki – Poznań Franowo przecierał oczy ze zdumienia, widząc malca przed sobą.
Polubił lokomotywę
– Mężczyzna dojrzał chłopca z 400 metrów, zatrzymał pociąg i zabrał dziecko z torów – mówi Dawid Marciniak.
Tym sposobem Mateusz znalazł się w lokomotywie. – Nie był przestraszony, wnętrze lokomotywy bardzo mu się spodobało – informuje policjant.
Mundurowi przewieźli chłopca na komendę. Stamtąd Mateusza odebrali rodzice.
Sprawa mogła skończyć się tragicznie, gdyby pociąg prowadzony przez maszynistę jechał szybciej.
– Jechał ciężkim, towarowym pociągiem z kamieniami. Na szczęście dał radę go zatrzymać – dodaje Marciniak.
Pochwała od szefów
Postawę maszynisty pochwalają kolejarze i szefowie PKP Cargo. – Zostanie nagrodzony. Będzie to forma premii, ale o jej wysokości zadecyduje dyrektor zakładu – mówi Mirosław Kuk, rzecznik PKP Cargo. I dodaje, że mężczyzna jest osobą skromną i zrobił co do niego należało. Jest zawstydzony szumem, jaki powstał wokół jego osoby.
Autor: pp/r/kwoj / Źródło: TVN24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24