Zabytkowe rzeźby, które zaginęły podczas remontu klasztoru w Wieruszowie, znaleźli w bagażniku samochodu policjanci z Ostrowa Wielkopolskiego. Przewoził je ksiądz Marcin J., były przeor, wydalony z klasztoru kilka lat temu. Diecezja zawiesiła go już w obowiązkach, a prokuratura szykuje zarzuty przywłaszczenia i paserstwa.
Jak informuje policja, kontrola na drodze była rutynowa, ale uwagę mundurowych od razu przykuły dwie rzeźby w bagażniku księdza Marcina J. Były już na liście podejrzanych przedmiotów, bo wcześniej ktoś wystawił je na sprzedaż na internetowej aukcji. - Ustaliliśmy, że pochodziły z klasztoru w Wieruszowie. Przekazaliśmy tamtejszym funkcjonariuszom dokumenty - informuje Artur Kurczaba z ostrowskiej policji.
W tej sprawie nikt nie został zatrzymany ani przesłuchany, ale - jak dowiedział się nieoficjalnie reporter TVN 24 Aleksander Przybylski - księdzu J. prokuratura w Wieluniu w najbliższych dniach postawi zarzuty przywłaszczenia i paserstwa. Grozi mu za to do 3 lat więzienia.
Wydalony z klasztoru
Figury rzeczywiście pochodzą z ołtarza głównego klasztoru ojców Paulinów w Wieruszowie. Zniknęły podczas remontu, ale nikt nie zgłosił tego na policję. Zawiadomienie wpłynęło dopiero po tym, jak policja znalazła figury. Dlaczego? - To kolejny wątek, który chcemy sprawdzić - zapewnia Radosław Szkudlarek z policji w Wieruszowie.
Policja z Ostrowa nie chce odpowiedzieć na pytanie, jak udało się powiązać odnalezione rzeźby z klasztorem, który nie zgłaszał ich zaginięcia. Wiadomo jednak, że w czasie prowadzonego tam remontu to właśnie ksiądz Marcin J. pełnił funkcję przeora. Później został z niego wydalony. Według informacji, do których dotarł reporter TVN 24, miał problemy z rozliczeniem pieniędzy. Od 2011 roku pełni funkcję proboszcza w Raszkowie.
- W parafii był na okres próby - przyznaje ks. Jacek Bąk, kanclerz kaliskiej diecezji. I dodaje, że J. został zawieszony. - Do czasu wyjaśnienia sprawy nie będzie pełnił funkcji proboszcza - zapewnia Bąk.
Brat organista zamieszany w licheńską seksaferę
Jak się okazuje, to nie pierwsza interwencja kaliskiej diecezji w sprawie księdza Marcina J. - Rok temu proboszcz odbył z biskupem rozmowę dyscyplinarną. Była to jednak zupełnie inna sprawa - zaznacza ksiądz Bąk.
Wtedy o interwencję prosili mieszkańcy Raszkowa, wzburzeni obecnością w parafii przyrodniego brata księdza J., który przez kilka miesięcy pracował jako organista. Według "Gazety Ostrowskiej" parafianie ustalili, że to ta sama osoba, która kilka lat wcześniej zamieszana była w seks aferę z udziałem kustosza sanktuarium w Licheniu. Brat księdza był tam zatrudniony jako kierowca, a przy tym miał być kochankiem kustosza.
Autor: fc/roody/k / Źródło: TVN 24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: sprzedaje.pl