Kaliski sąd skazał trzy osoby za wypadek, do którego doszło w kwietniu 2014 roku w Ostrowie Wielkopolskim. W koparkę przejeżdżającą drogę krajową nr 25 wjechał wtedy prawidłowo jadący kierowca auta osobowego. Kierowca zginął, a trzy jadące z nim pasażerki zostały ranne.
Proces dotyczący wypadku drogowego z 22 kwietnia 2014 roku toczył się w sądach od wielu lat. Aktem oskarżenia początkowo objętych było pięć osób. To operator koparki, jego krewny, który przywiózł go na miejsce wypadku, a następnie zabrał z miejsca zdarzenia, właściciel maszyny oraz jego dwaj synowie. We wtorek Sądu Okręgowy w Kaliszu wydał w tej sprawie prawomocny wyrok.
Jerzy C., operator koparki, za spowodowanie wypadku, kierowanie bez niezbędnych uprawnień i wymaganych pozwoleń, a także nieudzielenie pomocy pokrzywdzonym i ucieczkę z miejsca zdarzenia został skazany na 2,5 roku więzienia. Przedsiębiorca Remigiusz K. za doprowadzenie do wypadku i nieudzielenie pomocy ma trafić na 3,5 roku do więzienia. Wyroki usłyszeli też dwaj synowie biznesmena. 41-letni Tomasz K. za utrudnianie śledztwa został skazany na 6 miesięcy więzienia. Jego brata - 43-letniego Piotra K. - sąd uniewinnił od tego zarzutu.
Marcin C., krewny operatora koparki, wcześniej dobrowolnie poddał się karze.
Niebezpieczny nocny manewr zakończył się tragedią
Do tragedii doszło 22 kwietnia 2014 roku przed godziną 23 na drodze krajowej nr 25 w Ostrowie Wielkopolskim. Samochód osobowy citroen xsara uderzył w koparkę gąsienicową, której operator usiłował pokonać jezdnię w poprzek. Samochodem podróżowały trzy kobiety i mężczyzna. Pasażerki doznały licznych obrażeń ciała, kierowca zginął na miejscu. Prokuratura podczas śledztwa wystąpiła do sądu o aresztowanie Jerzego C., który kierował koparką oraz Marcina C., który pomógł mu uciec z miejsca wypadku. Po ich zeznaniach zdecydowano, że należy także zatrzymać biznesmena Remigiusza K. Z wyjaśnień mężczyzn wynikało, że to właśnie Remigiusz K. nadzorował ich pracę i zlecił przestawienie koparki na drugą stronę jezdni. Wszyscy – jak ustaliła prokuratura – uciekli z miejsca zdarzenia, nie udzielając pomocy poszkodowanym. W trakcie śledztwa ustalono, że koparka nigdy nie powinna znaleźć się na drodze, bo to koparka gąsienicowa, która musi być transportowana na lawecie. Ponadto kierujący nią Jerzy C. nie miał prawa jazdy oraz uprawnień do obsługiwania maszyny. Początkowo cała trójka przebywała w areszcie. Najpierw sąd wypuścił Marcina C., potem Jerzego C. Remigiusza K. nie chciano zwolnić. Zdaniem sądu biznesmen mógł uciec z Polski lub nakłaniać świadków do zmiany zeznań. Ostatecznie opuścił areszt, wpłacając kaucję. Prokuratura Rejonowa w Ostrowie Wlkp. w sprawie oskarżyła też synów Remigiusza K. Zarzucono im utrudnianie postępowania poprzez nakłanianie świadków do zmiany zeznań.
Sąd obniżył wyroki
Proces początkowo piątki, obecnie czwórki oskarżonych (Marcin C. dobrowolnie poddał się karze) toczył się przed ostrowskim sądem. W 2018 r. Remigiusz K. został skazany na 4 lata więzienia, a Jerzy C. - na 3 lata. Jeden z synów został skazany na 6 miesięcy więzienia, drugiego sąd uniewinnił. W apelacji Remigiusz K. domagał się uniewinnienia lub skierowania sprawy do ponownego rozpatrzenia. Jerzy C. chciał natomiast złagodzenia wyroku ze względu na współpracę podczas śledztwa. Sąd Okręgowy w Kaliszu stwierdził, że przedsiębiorca jest winny doprowadzenia do katastrofy w ruchu lądowym i nieudzielenia pomocy. Zdaniem sądu 65-latek dwukrotnie zadzwonił na numer alarmowy, ale oddalił się z miejsca zdarzenia. Dlatego sąd podtrzymał karę pozbawienia wolności, choć w niższym wymiarze - 3,5 roku. Jerzemu C. obniżył karę z 3 lat na 2 lata i 6 miesięcy. - Oskarżony współpracował z policją. Składał wyjaśnienia, które przez cały czas trwania postępowania były spójne – powiedział sędzia. Sąd podkreślił, że kluczową i fundamentalną rzeczą w tej sprawie było to, że do tego zdarzenia nie doszłoby, gdyby na drogę nie wjechała koparka.
Źródło: PAP, TVN 24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24 Poznań