Żona prezydenta Poznania Joanna Jaśkowiak została przesłuchana we wtorek na komisariacie. Policja otrzymała anonimowe zgłoszenie od osoby, która "poczuła się urażona" słowami Jaśkowiak w trakcie demonstracji w Dniu Kobiet: "jestem wk...wiona".
Żona prezydenta Poznania Jacka Jaśkowiaka – Joanna, została wezwana na komisariat policji w związku z przemową, jaką wygłosiła do zebranych w trakcie demonstracji 8 marca ubiegłego roku w Poznaniu.
Przesłuchana i co dalej?
Jaśkowiak stawiła się we wtorek rano w komisariacie "w charakterze osoby, co do której istnieje uzasadniona podstawa do skierowania wniosku w sprawie o wykroczenie z artykułu 141 Kodeksu wykroczeń", czyli artykuł, który mówi: że "kto w miejscu publicznym umieszcza nieprzyzwoite ogłoszenie, napis lub rysunek albo używa słów nieprzyzwoitych, podlega karze ograniczenia wolności, grzywny do 1,5 tysiąca złotych albo karze nagany".
- W postępowaniu o wykroczenie nie stawia się zarzutów. Przesłuchuje się osobę w sprawie wykroczenia, które popełniła. Pani Jaśkowiak została dziś więc przesłuchana i złożyła wyjaśnienia. O dalszym biegu tej sprawy zadecyduje policjant prowadzący – powiedział Andrzej Borowiak, rzecznik wielkopolskiej policji.
Wspierały ją inne kobiety
Przed wejściem do budynku komisariatu zgromadziło się we wtorek rano kilkadziesiąt osób, które chciały wyrazić solidarność z Jaśkowiak i okazać jej wsparcie. Mieli ze sobą transparenty m.in. "Partio Kaczyńskiego! Nie ośmieszajcie nam policji!", "Zostawcie Joannę", "My też jesteśmy wk..wieni".
Zebrani podkreślali, że są rozgoryczeni tą sytuacją, a działania policji nazwali represjami. Jak mówili, ich zdaniem odpowiedzialność za swoje słowa powinni przede wszystkim ponosić politycy i posłowie, którzy potrafią obrażać Polaków nawet w Sejmie nazywając ich "drugim sortem", czy "zdrajcami".
Policja spisała sześć uczestniczek protestu. - Miały ze sobą tabliczki o treści nieprzyzwoitej, wulgarnej. Może być to potraktowane jako wykroczenie. W tej sprawie podjęta zostanie decyzja - powiedział Borowiak.
Anonimowe zgłoszenie
Po wyjściu z przesłuchania, Jaśkowiak powiedziała mediom i zebranym, że "policja otrzymała zawiadomienie, w związku z tym musi podjąć odpowiednie kroki i trudno jest mieć do nich z tego tytułu jakiekolwiek zastrzeżenia".
Dodała, że zawiadomienie jest anonimowe, przyszło mailem już w czerwcu. - Jakiś czas trwały kwestie formalne, związane z pracą policji, zasięgnięto opinii biegłego (…) Zostałam pouczona, złożyłam wyjaśnienia – mówiła Jaśkowiak.
Jak dodała, sytuacja jest znana powszechnie. - Wypierać się nie ma czego, zresztą nie ma powodu tak naprawdę, żeby się wypierać – nie wstydzę się tego, co powiedziałam. (...) Wyraziłam swoje uczucia i myślę, że wyraziłam również uczucia innych osób – podkreśliła, dodając, że otrzymała wiele wyrazów wsparcia.
Brawa za "wk...wioną"
Zgromadzenie, które odbyło się 8 marca w Poznaniu było częścią Międzynarodowego Strajku Kobiet zorganizowanego w kilkudziesięciu miastach Polski i za granicą. Jaśkowiak, wraz z około 2 tysiącami zgromadzonych wówczas na placu Wolności, domagała się między innymi respektowania praw kobiet, w tym swobodnego dostępu do nowoczesnej antykoncepcji, in vitro i badań prenatalnych, a także zachowywania standardów opieki okołoporodowej.
- Nie jestem tu przez przypadek, nie jestem tu nieświadomie, nikt mnie nie zmanipulował, a tym bardziej nie zmusił do przyjścia. Jestem tu w pełni świadomie i w związku z tym chcę powiedzieć "nie" pewnym rzeczom. Od czasu, gdy panuje nam "dobra zmiana", budzą się we mnie różne uczucia i tymi uczuciami chciałabym się dzisiaj przede wszystkim z kobietami podzielić. Najpierw było to zdziwienie, później zaskoczenie, oburzenie, niedowierzanie, złość, wściekłość i ostatecznie brakuje mi słów i chyba tylko jedno, małe cenzuralne: wk..w. Jestem wk...wiona – mówiła Jaśkowiak. Po tych słowach zgromadzeni zaczęli bić brawa.
- Stanowczo i odpowiedzialnie mówię: nie. Po pierwsze, nienawiści i pogardzie okazywanej kobietom, i to zarówno w strefie werbalnej, jak i fizycznej (…) Mówię "nie" pozbawianiu kobiet prawa wyboru i wolności podejmowania decyzji we wszystkich sprawach, które dotyczącą ich życia. Zaczynając od praw reprodukcyjnych, poprzez swobodę wyboru stylu czy sposobu życia. Jestem przeciwko ingerencji Kościoła w każdą dziedzinę mojego życia – mówiła wtedy.
Dodała, że "wszystkie, jak tu jesteśmy, jesteśmy po prostu wk..wione". Ze sceny zwróciła się także do posłów, senatorów, rządu i "pana prezesa": - Proszę, pamiętajcie, że chyba na świcie nie ma nic gorszego niż wściekła i zlekceważona kobieta. Są nas tysiące – zaznaczyła.
To właśnie niecenzuralne słowa były powodem wezwania Joanny Jaśkowiak na komisariat. Kiedy opublikowała swoje wezwanie w mediach społecznościowych, do sprawy odniósł się rzecznik wielkopolskiej policji, który podkreślił, że "w sprawie wypowiedzi Joanny Jaśkowiak wpłynęło zawiadomienie od osoby fizycznej domagającej się ukarania za wulgaryzm w miejscu publicznym". - Jesteśmy zobowiązani w tej sytuacji przeprowadzić postępowanie i skierować sprawę do oceny sądu - wyjaśnił.
Autor: FC/gp / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24 Poznań