W sobotę po godzinie 15 dyspozytor pogotowia ratunkowego otrzymał od jednego z przechodniów zgłoszenie o dziewczynce, która zasłabła na placu zabaw nad Kłodawką w Gorzowie Wielkopolskim.
Policja bada sprawę
Na miejsce wysłano karetkę. Ze zgłoszenia wynikało, że dziecko może być pod wpływem środków odurzających. Okazało się jednak, że 10-latka była pijana.
Ratownicy medyczni zaopiekowali się dzieckiem i przewieźli je do szpitala. Tam przeprowadzono badania i pobrano krew, by sprawdzić, ile alkoholu mogła wypić dziewczynka. Jak się okazało, miała prawie 1,5 promila alkoholu we krwi.
- Była w stanie średnim. Były to typowe objawy upojenia alkoholowego, była wydolna oddechowo. Dziecko zostało położone, podłączono kroplówkę, podano płyny nawadniające - mówi Małgorzata Urbańska-Kosińska, kierownik oddziału dziecięcego z pododdziałem neurologii dziecięcej w Wielospecjalistycznym Szpitalu Wojewódzkim w Gorzowie.
Po niespełna czterech godzinach dziewczynka wyszła ze szpitala.
- Wszelkie okoliczności tego zdarzenia ma wyjaśnić postępowanie, które będzie prowadził sąd rodzinny i nieletnich – mówi Marzena Śpiewak z Komendy Wojewódzkiej Policji w Gorzowie Wielkopolskim.
Wyszła rano do szkoły
Dziewczynka przebywała w placówce opiekuńczo-wychowawczej nr 2 przy ul. Kazimierza Wielkiego w Gorzowie Wielkopolskim.
W piątek 10-latka wraz ze starszą o cztery lata koleżanką wyszły rano do szkoły, do której jednak nie dotarły. Gdy po południu dziewczynki nie wróciły do ośrodka, pracownicy placówki zgłosili na policji ich zaginięcie.
Odnaleziono ją w sobotę na placu zabaw. Po wypisaniu ze szpitala dziecko wróciło do placówki. 14-latka wcześniej sama wróciła do ośrodka.
Na razie nie wiadomo, skąd dziewczynka miała alkohol.
Za rozpijanie nieletnich grożą dwa lata więzienia.
Autor: fc/r/gp / Źródło: TVN 24 Poznań, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24 Poznań