Starszy mężczyzna wybrał się do lasu i zabłądził. 79-latek błąkał się po bagnisku. Pomocy udzielił mu leśniczy, który akurat przebywał w pobliżu. - Mężczyzna nic nie pamiętał, ale wspominał o swoich siedmiu znajomych, którzy rzekomo mieli zostać na bagnach – relacjonuje Adam Kardoliński, który odnalazł zbłąkanego seniora.
Adam Kardoliński jest leśnikiem od 14 lat, w tym czasie wiele razy zdarzyło mu się pomagać osobom, które zgubiły się w lesie. Zwykle byli to grzybiarze, którzy stracili orientację w terenie. W niedzielę też ktoś potrzebował pomocy, ale tym razem wszystko było zupełnie inaczej.
- Miałem wolne od pracy, ale pojechałem do lasu zobaczyć, jak wygląda sytuacja po majówce. Wybrałem się do sąsiedniego leśnictwa w pobliżu miejscowości Spóle (woj. łódzkie). W pewnym momencie w głębi lasu zauważyłem starszego mężczyznę, który do mnie machał. Od razu wiedziałem, że to nikt z miejscowych. Zatrzymałem się, żeby sprawdzić, czy mogę mu jakoś pomóc – opowiada tvn24.pl Adam Kardoliński z Leśnictwa Foluszczyki (Nadleśnictwo Przedborów).
79-latek był zmarznięty i przemoczony. Miał na sobie sztruksowe spodnie, koszulę, marynarkę i lekką kurtkę. Nie był to ubiór dostosowany do rzęsistego deszczu, który wtedy padał. Od najbliższych zabudowań dzieliło go jeszcze 800 metrów. - Mężczyzna ewidentnie potrzebował pomocy. Udało mi się ustalić, że ma przy sobie przemoknięte dokumenty, ale nie ma telefonu. Próbowałem dowiedzieć się o nim jak najwięcej, żeby podjąć decyzje co do dalszych działań. 79-latek twierdził, że szedł przez las z siedmioma osobami, które prowadził jako stary żeglarz i że oni wszyscy zostali na bagnach, a tylko jemu udało się wyjść z tego cało – mówi leśnik.
Historie opowiadane przez mężczyznę wydawały się mało prawdopodobne, ale co, jeśli mówił prawdę? - Znam ten teren i wiem, gdzie są bagniska. Gdyby ktoś tam jeszcze przebywał, rzeczywiście mógłby mieć problem z opuszczeniem tego miejsca. Poinformowałem o sprawie policję i straż pożarną – dodaje leśnik.
Przez około godzinę strażacy sprawdzali dokładnie teren. - Do akcji skierowano jeden zastęp. Sprawdzaliśmy wskazany teren podmokły. W akcji wykorzystano quada oraz patrole piesze – mówi brygadier Dariusz Górecki, rzecznik prasowy wieruszowskiej straży pożarnej. Na szczęście dość szybko okazało się, że w lesie nikogo nie ma. Około godz. 18 zakończono działania. 79-latek ze względu na swój stan zdrowia został przewieziony do szpitala w Wieluniu.
- W majówkę pogoda nas nie rozpieszczała. Proszę sobie wyobrazić, że w takich warunkach mężczyzna pokonał prawie cztery kilometry przez bagna. Wyraźnie odbiło się to na jego stanie. Bardzo się cieszymy, że wszystko się dobrze skończyło – mówi Joanna Oleszyńska- Niżniowska, rzeczniczka Nadleśnictwa Przedborów.
Pomogli internauci
79-latek był już bezpieczny, ale leśnikom pozostało do rozwiązania jeszcze jedna kwestia: ustalić, gdzie mężczyzna zaparkował samochód, którym przyjechał do lasu. - Postanowiliśmy poprosić o pomoc lokalnych mieszkańców i miłośników naszych lasów. W poniedziałek wstawiliśmy post na nasz profil w mediach społecznościowych – tłumaczy Oleszyńska- Niżniowska.
Internauci nie zawiedli. Dzięki ich pomocy już po kilku minutach leśnicy uzyskali informację, gdzie znajduje się poszukiwane auto. Znając lokalizację samochodu, zweryfikowali, jaką trasę pokonał 79-latek. - Dzięki osobom, które obserwują nasze media społecznościowe, wszystko szybko udało się ustalić. Jesteśmy wdzięczni za tę pomoc. Zaangażowanie lokalnej społeczności pokazuje, że ludzie są bardzo empatyczni – opowiada rzeczniczka.
Jak się nie zgubić w lesie?
Leśnicy przypominają, by przed każdą planowaną wyprawą do lasu odpowiednio się przygotować. Przede wszystkim trzeba zadbać o to, by nasz strój był dostosowany do warunków atmosferycznych. Warto też ze sobą zabrać prowiant i naładowany telefon.
- W lesie trudno o dobry zasięg, ale jak mamy naładowany telefon, to zyskujemy więcej czasu na to, by podjąć próbę kontaktu z kimś, kto może nam udzielić pomocy. Zachęcamy też do pobrania darmowej aplikacji Mobilny Bank Danych o Lasach, w której można skorzystać z interaktywnych map, czy wysłać komuś informację, gdzie się znajdujemy – tłumaczy Oleszyńska-Niżniowska.
Jeśli zabłądziliśmy wśród leśnych duktów, warto poszukać drogi głównej, czyli takiej, po której widać, że jest częściej uczęszczana. Zazwyczaj jest szersza od wąskich ścieżek. - Takie drogi prowadzą do jakichś charakterystycznych punktów lub domostw. Można się też rozejrzeć za słupkami oddziałowymi. Dzięki nim można między innymi określić kierunki. Co więcej, jeśli dodzwonimy się do leśniczego i wskażemy mu dane zawarte na tym słupku, od razu będzie wiedział, gdzie się znajdujemy – dodaje rzeczniczka.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Nadleśnictwo Przedborów/ A. Łacina