Ona czekała na autobus, on podjechał autem i opuścił szybę. W ręce trzymał przedmiot przypominający broń. Potem otworzył drzwi i okazało się, że mężczyzna rzeczywiście ma broń. Padł strzał.
Prokuratura Rejonowa w Kole wyjaśnia okoliczności zdarzenia, do którego doszło pod koniec stycznia na przystanku autobusowym w gminie Chodów (woj. wielkopolskie).
- Młoda kobieta czekała na autobus. W pewnym momencie podjechał do niej samochód osobowy, we wnętrzu którego znajdował się jedynie kierowca. Siedzący za kierownicą mężczyzna najpierw zaczął pukać w szybę drzwi pasażera przedmiotem o wyglądzie broni, a następnie otworzył drzwi od swojej strony i oddał strzał w powietrze, po czym gwałtownie odjechał - informuje sierżant sztabowy Weronika Czyżewska, rzecznik kolskiej policji.
Zaskoczona i przerażona kobieta uciekła z przystanku. Gdy była już bezpieczna, poinformowała policję. Funkcjonariusze zaczęli poszukiwania kierowcy. - Nie było to łatwe. Kobieta nie potrafiła podać numerów rejestracyjnych pojazdu ani określić koloru auta - dodaje Czyżewska.
Zapukali do drzwi podejrzewanego
Mimo niewielu informacji funkcjonariusze ustalili dane podejrzewanego mężczyzny i odwiedzili go w domu. Okazało się, że ich przypuszczenia były słuszne.
- W domu 33-latka znaleziono dwie sztuki broni palnej oraz amunicję do nich, na które mężczyzna nie miał pozwolenia. Po niecałych pięciu godzinach od zdarzenia sprawca, o którym przy rozpoczęciu działań nie było nic wiadomo, znalazł się w policyjnym areszcie - mówi Czyżewska.
Śledczy nie zdradzają żadnych ustaleń dotyczących tego zdarzenia.
Po przesłuchaniu prokuratura skierowała wniosek o tymczasowy areszt dla mężczyzny. Sąd przychylił się do niego, dlatego 33-latek najbliższe dwa miesiące ma spędzić w areszcie. Wiadomo, że obrońca 33-latka złożył zażalenie na tę decyzję.
Za nielegalne posiadanie broni grozi kara pozbawienia wolności od 6 miesięcy do 8 lat.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock