Zamiast oblewać się wodą i wpłacać pieniądze na cele charytatywne, zachęcają do zrobienia czegoś w swojej okolicy. Jedni koszą trawę, inni wyrywają chwasty, jeszcze inni uczą kierowców poprawnie parkować. Wykorzystując formułę znaną z Ice Bucket Challenge, społecznicy ze stolicy Wielkopolski stworzyli własną akcję - Pozytywny Poznań.
Za akcją stoi poznański stowarzyszenie Prawo do Miasta. - Pomysł wziął się oczywiście z akcji takich jak Ice Bucket Challenge. Uznałem, że będzie to atrakcyjna forma aktywizacji ludzi. Wiele osób myśli, że bycie społecznikiem i zrobienie czegoś dla ogółu to duża rzecz. My pokazujemy jednak, że można się nim stać, robiąc jedną małą rzecz - mówi Edgar Drozdowski, inicjator akcji.
Na czym polega akcja Pozytywny Poznań? Formuła jest podobna do słynnego "splasha". Należy nagrać krótki filmik, na którym pokazujemy coś, co zmieniamy, ulepszamy lub naprawiamy, a następnie nominować do podobnego zadania kolejne trzy osoby, które powinny włączyć się do akcji w ciągu 48 godzin. W ciągu kilku dni filmiki nakręciło już kilkadziesiąt osób.
Inicjatywa Prawa do Miasta
Autorem pierwszego filmu jest Maciej Wudarski. Posadził on drzewo w miejscu, gdzie kiedyś znajdowała się szkółka leśna. Po jej likwidacji, miasto planowało wybudować tam pole golfowe. Inwestycji sprzeciwili się właśnie mieszkańcy, którzy walczą o utworzenie w tym miejscu parku leśnego.
- Cała nasza akcja ma na celu wywołanie pozytywnej iskry wśród poznaniaków, żeby chcieli zmienić to, co jest w ich najbliższym otoczeniu. Myślę, że miasto wtedy stanie się lepsze i fajniejsze - tłumaczy i dodaje od razu, że akcja nie jest elementem kampanii wyborczej jego ani stowarzyszenia.
- Jest to inicjatywa społeczna, a nie wyborcza, choć oczywiście odbywa się przed wyborami. Nie zamierzamy jednak w związku z tym, że startujemy w wyborach samorządowych, rezygnować z tego, z czego dotychczas nas znano - podkreśla Wudarski.
W podobnym tonie wypowiada się Drozdowski, który z racji dalekiego szóstego miejsca na liście wyborczej o mandacie radnego może mówić raczej jedynie w kategoriach marzeń.
- Termin akcji nie jest przypadkiem. Okres wyborczy to czas, kiedy ludzie są najaktywniejsi, więc właśnie teraz nasza akcja może odbić się najszerszym echem - tłumaczy.
Sprzątają, edukują, nawołują
On sam posprzątał zagajnik, w którym zalegają śmieci. Wcześniej zabiegał o to u strażników miejskich, jednak w odpowiedzi usłyszał, że teren jest prywatny. Stąd postanowił wziąć sprawy w swoje ręce.
Podobnie uczynił Sławomir Fiszer, który skosił trawę i uprzątnął skwer na Kiekrzu. Jego siostra z kolei zebrała śmieci leżące nad brzegiem Jeziora Kierskiego.
Daniel Łubiński obrócił źle założony znak drogowy na Wildzie, który wprowadzał kierowców w błąd. Mimo zgłoszenia przez mieszkańców złego oznakowania, przez tydzień drogowcy go nie poprawili. Danielowi zajęło to 10 minut.
Na Wildzie o porządek zadbała także miejscowa radna - Dorota Bonk-Hammermeister, która zerwała szpecące nielegalne reklamy ze słupa trakcyjnego MPK, przy okazji instruując innych, jak najłatwiej to robić.
Roman Modrzyński za wycieraczkami źle parkujących samochodów umieścił informacje o nowym sposobie parkowania po zmianie organizacji ruchu.
Maria Sokolnicka-Guzek odświeżyła stoły szachowe na Placu Wolności w Poznaniu.
W akcję włączył się także Tomasz Genow, którego w Poznaniu zapamiętano z walki z nielegalnymi reklamami. Wyczyścił on pomazane sprayem drzwi do jednej z wildeckich kamienic. Jego tropem poszedł Tomasz Wierzbicki, radny osiedlowy ze Świerczewa, który wyczyścił bazgroły na wiacie przystankowej.
Autor: FC/gp / Źródło: TVN 24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: Roman Modrzyński, Tomasz Wierzbicki, Dorota Bonk-Hammermeister, Maria Sokolnicka-Guzek